Laura Moser przed kilkoma laty była jedną z lepszych dziennikarek w Ameryce. Jej teksty można było przeczytać w takich pismach jak "The New York Times" czy "The Wall Street Journal". Teraz jednak postanowiła wrócić do wrócić w rodzinne strony, z których to w obawie przed represjami ze strony nazistów w 1942 roku opuścił jej dziadek.
Kobieta osiedliła się w Berlinie, jednak w czerwcu postanowiła poszukać rodzinnych pamiątek, w czym pomóc miała podróż do Wrocławia. Tam jeszcze w czasach pruskich rządów urodził się i kształcił jako prawnik Frank Moser. Niestety w obawie przed Holokaustem uciekł do Houston, gdzie na świat przyszła później Laura.
Z czasem jednak u kobiety coraz bardziej odżywała myśl, by powrócić do Niemiec, z których przed laty uciekał jej dziadek. Jak się jednak okazało, zaszło wiele zmian, jak chociażby ta, że Wrocław spod niemieckiej kontroli trafił do Polski. Mimo to kobieta postanowiła odwiedzić swoje rodzinne miasto. Jakie wrażenie zrobiła na niej stolica Dolnego Śląska?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Amerykańska dziennikarka udała się do Wrocławia
Pojechałem do Wrocławia w Polsce, w poszukiwaniu pamiątek po moim dziadku, który urodził się i dorastał tam, gdy to malownicze miasto nad Odrą nazywało się Breslau w Niemczech - czytamy w jej artykule na portalu travelandleisure.com.
Na kobiecie największe wrażenie zrobiło to, że mimo 80% zniszczeń po wojnie, miasto było w stanie się odbudować i odżyć. Miało to jednak swoje wady, bowiem wiele miejsc, których poszukiwała, chwilę przed końcem wojny zostało zniszczonych i zburzonych.
Wrocław i polska kultura ją oczarowały. Szczególne wrażenie zrobiła tamtejsza "doskonała" kuchnia, która "była chyba największym zaskoczeniem ze wszystkich". Amerykanka zauważyła, że Wrocław wygląda dziś "tak magicznie" dlatego, że jest efektem mieszania się różnych kultur i nacji.
Czytaj także: Sprawdzili auto na polskich tablicach. W środku Ukrainiec i Syryjczycy
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.