Dowódcy rosyjskiej armii wciąż planują zajęcie dodatkowych terytoriów należących do Ukrainy. Pracują też nad przeprowadzeniem referendum w sprawie przyłączenia zajętych przez wojska Putina ziem do Federacji Rosyjskiej.
Danił Bezsonow, wiceminister informacji tzw. Donieckiej Republiki Ludowej, powiedział 25 lipca, że spodziewa się, iż do końca sierpnia żołnierze zajmą cały obwód doniecki. To pozwoliłoby Rosjanom zrealizować plan założony przez Władimira Putina.
Wcześniej różne źródła rosyjskie i zachodnie informowały, iż Rosja zamierza przeprowadzić referenda na terytoriach okupowanych w pierwszej połowie miesiąca, prawdopodobnie około 11 września.
Co jeśli do tego czasu Rosjanie nie zajmą w pełni obwodów donieckiego i ługańskiego? Samozwańcze republiki będą nalegać na przyspieszoną aneksję, mimo iż według analityków siły rosyjskie prawdopodobnie nie zajmą znacznego dodatkowego terytorium w Ukrainie przed nadejściem wyznaczonego terminu.
Żołnierze nie chcą walczyć dla Putina?
Rosyjskie władze desperacko poszukują żołnierzy na wojnę z Ukrainą bez konieczności ogłaszania powszechnej mobilizacji. W tym celu rekrutuje się m.in. więźniów z kolonii karnych oraz zachęca do służby obywateli krajów Azji Centralnej.
W maju Rosja podwyższyła granicę wieku przy werbowaniu mężczyzn do wojska. Przed wojną rosyjskie prawo stanowiło, że pierwszą umowę na służbę wojskową mogą zawrzeć mężczyźni między 18. a 40. rokiem życia. Obcokrajowców dotyczył z kolei inny limit: od 18. do 30. roku życia.
W związku z trwającą wojną w Ukrainie, posłowie zaproponowali zniesienie górnej granicy wieku dla mężczyzn w tzw. wieku produkcyjnym. Rosjanie przekonują że "użycie broni precyzyjnej", operowanie bronią i sprzętem wojskowym wymaga posiadania specjalnych umiejętności, a "doświadczenie pokazuje, że najlepiej w tym zakresie sprawują się mężczyźni między 40. a 45. rokiem życia".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.