Duda jest w Afryce od wczoraj (04.02). Prezydent podczas swojej podróży odwiedzi Kenię, Rwandę i Tanzanię. Minister Małgorzata Paprocka stwierdziła, że prezydent będzie głównie "promował polską gospodarkę i polski kapitał".
Czytaj także: Pawłowicz zauroczona przystojnym politykiem. "Mister"
Pracownicy Kancelarii Prezydenta nie ukrywają jednak, że za podróżą kryje się także cel polityczny. Chodzi o uświadamianie państw afrykańskich na temat wojny rosyjsko-ukraińskiej. Szczegóły misji wyjaśnił sam prezydent.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chcemy nieść świadectwo o rosyjskiej agresji na Ukrainę. Będziemy mówili o agresorze, jego winach i gwałceniu porządku świata po II wojnie światowej. Naszą misją jest uświadomienie, kto odpowiada np. za kryzys żywnościowy w Afryce - tłumaczył mediom Andrzej Duda.
Ekspert uważa, że prezydent może ponieść klęskę
Doświadczony dyplomata Jerzy Marek Nowakowski uważa, że prezydent źle zabiera się do zniechęcenia mieszkańców Afryki do Rosji. W rozmowie z Faktem wyjaśnia, że misja nie powinna polegać na tłumaczeniu "jak zła jest rosyjska polityka".
Czytaj także: Burza w Ukrainie. Polski generał nie przebiera w słowach
Opowiadanie o tym, jak "niedobra" jest Rosja, w Afryce nie przyniesie żadnych rezultatów. Oni zupełnie inaczej postrzegają obecną sytuację geopolityczną, mają też zupełnie inną historię - wyjaśnia Nowakowski w rozmowie z dziennikarzami Faktu.
Jak w takim razie dotrzeć do afrykańskich przywódców? Dobrze jest odwołać się do historycznych losów krajów Afryki.
Warto np. porównywać działania Rosji do kolonizatorów afrykańskich ziem. Uświadamianie, że Kreml kolonizował Polskę, a teraz bierze się za Ukrainę, mogłoby trafić do świadomości mieszkańców Afryki.
Znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby odwoływanie się narracji o tym, że Polska, podobnie jak Afryka, była ofiarą imperium kolonialnego. Afrykę okupowali Brytyjczycy, a nas Rosjanie. I to jest opowieść, dzięki której moglibyśmy ich przekonać, bo też bylibyśmy ofiarami. Sucha przemowa o tym, że "Rosjanie są źli, bo napadli na Ukrainę", nie trafi tam na podatny grunt - mówi w rozmowie z Faktem Nowakowski.