Prezydent Andrzej Duda znów zameldował się w swojej rezydencji nad polskim morzem. W Juracie do dyspozycji ma między innymi kort tenisowy, basen z jacuzzi czy też saunę.
Oczywiście prezydent nie pojechał do Juraty po to, by wypoczywać w luksusowej rezydencji. Ostatnio postanowił wybrać się na wodne szaleństwo na skuterze wodnym, o czym donosi "Super Express".
Do takich poczynań nie zniechęcił go nawet wypadek sprzed pięciu lat. Ten incydent wyglądał naprawdę groźnie. Do akcji wkroczyli funkcjonariusze BOR-u, ale na szczęście skończyło się tylko na strachu.
Tym razem na szczęście obyło się bez wypadku. Andrzej Duda, choć pędził i robił zakręty, był bardziej ostrożny - relacjonuje "SE".
50 km/h w mgnieniu oka
Takie skutery wodne mogą mieć nawet 260 koni mechanicznych. Są w stanie rozpędzać się aż do 50 km/h w niewiele ponad dwie sekundy. Te parametry sprawiają, że trzeba być bardzo ostrożnym.
Prezydent na urlop udał się z żoną Agatą i córką Kingą. Pobyt w Juracie rozpoczęli od uczestnictwa w mszy świętej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.