W poniedziałek sąd w Mińsku skazał na 11 lat łagru białoruską opozycjonistkę Mariję Kalesnikawą za rzekome "działanie na szkodę bezpieczeństwa narodowego, zmowę w celu przejęcia władzy w kraju oraz utworzenie organizacji ekstremistycznej". Wyrok 10 lat pobytu w łagrze usłyszał także Maksym Znak, prawnik Wiktara Babaryki, opozycjonisty, który w lipcu został skazany na 14 lat.
Czytaj także: Była szefowa "Wiadomości" TVP zaatakowała Mariannę Schreiber. Cięta riposta żony ministra PiS
"W pełni solidaryzuję się z Kalesnikawą i Znakiem"
Do zatrzymania odniósł się między innymi prezydent Andrzej Duda. W poniedziałek wieczorem na Twitterze zamieścił wpis na temat członków opozycji białoruskiej, którzy w poniedziałek zostali skazani przez reżim Aleksandra Łukaszenki na więzienie.
Post prezydent napisał w dwóch językach — po polsku i po białorusku. Jak pisze głowa państwa, "ludzie ci są więzieni za walkę o niepodległą i demokratyczną Białoruś".
W pełni solidaryzuję się z Mariją Kalesnikawą i Maksimem Znakiem, którzy dziś zostali na Białorusi skazani na drakońskie kary. Polska domaga się bezwarunkowego uwolnienia wszystkich więźniów politycznych. Ludzie ci są więzieni za walkę o niepodległą i demokratyczną Białoruś - napisał Duda.
Opozycjoniści skazani
39-letnia Kalesnikawa i 40-letni Znak byli pracownikami sztabu byłego bankiera Wiktara Babaryki, którego nie dopuszczono do startu w wyborach prezydenckich na Białorusi w 2020 roku, a w bieżącym roku skazano na 14 lat kolonii karnej za rzekome malwersacje finansowe.
Kalesnikawa została zatrzymana 7 września 2020 roku i — jak twierdzą świadkowie — próbowano ją zmusić do wyjazdu na Ukrainę, co udaremniła, niszcząc swój paszport. Znak został zatrzymany 9 września. Oboje zostali uznani za więźniów politycznych. Ogółem na Białorusi jest obecnie już 657 więźniów sumienia — informują obrońcy praw człowieka.
Na koncie prezydenta tylko o sporcie
Wcześniej eksperci i internauci zarzucali prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że w mediach społecznościowych nie odnosi się do bieżących wydarzeń politycznych, w tym do wprowadzenia stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią. W dniu tej decyzji prezydent udał się na mecz piłkarski z Albanią, co wywołało to lawinę nieprzychylnych komentarzy i falę krytyki.
Osoba z kręgu Kancelarii Prezydenta w rozmowie z o2.pl powiedziała, że taką strategię przyjęto, aby władze w Mińsku nie "grzały" tematu. Jak dodała, niebawem rozpocznie się faza aktywna manewrów ZAPAD-2021, a tymczasem na pograniczu polsko-białoruskim pojawia się polska armia i żołnierze z bronią długą.
Informacyjnie sami dalibyśmy im broń do ręki. A tak, kiedy Łukaszenka zobaczy, że nie osiąga propagandowych efektów, które sobie założył, to cała ta awantura ma szansę przyschnąć - mówił nasz rozmówca.
Prezydenta nie było w Sejmie
Podczas poniedziałkowych obrad Sejmu ws. rozporządzenia prezydenta o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią opozycja dopytywała się, gdzie jest Andrzej Duda. Prezydenta wtedy również zabrakło na sali.