Jewgienij Nowikow, były więzień, który według raportu został zwerbowany przez grupę najemników, powiedział: "Ci, którzy są nieposłuszni, są eliminowani – i robi się to publicznie". Mężczyzna dodał też, że istnieją specjalne "grupy likwidatorów", zajmujące się oddziałami uważanymi za problematyczne i kłopotliwe.
Zaczął się ostrzał, jeden z więźniów położył się i nie osłaniał swoich [ludzi]. Przestał strzelać, cofnął się, a przełożony krzyknął do niego: "Dlaczego nie poszedłeś do przodu?". I zabili go. Wyższy rangą zostaje zabity, jeśli jego drużyna zdezerteruje - relacjonował Nowikow.
Aleksander Drozdow, inny były więzień cytowany w raporcie, powiedział, że wielu rosyjskich skazańców, których z grupą Wagnera wysłano na linię frontu w Ukrainie, borykało się z uzależnieniem od narkotyków. Podkreśla, że "byli całkiem szaleni".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W zeszłym miesiącu czołowy ukraiński doradca wojskowy powiedział, że rosyjscy więźniowie walczący z Wagnerem byli przerzucani na linię frontu i "zabijani w dużej liczbie".
Wysoki rangą urzędnik wojskowy USA powiedział dziennikarzom z "Bussines Insider", że więźniowie i inni niedawno zmobilizowani żołnierze są wykorzystywani przez Rosję do "wzięcia na siebie" ciężaru ukraińskiego ognia na linii frontu. Mają torować drogę "lepiej wyszkolonym siłom" podczas walk na wchodzie Ukrainy.
Wojna w Ukrainie trwa już prawie rok
Rosyjskie wojsko poniosło dotkliwe straty, odkąd Moskwa rozpoczęła inwazję na Ukrainę w lutym ubiegłego roku. Aby rozwiązać problemy braku żołnierzy, grupa Wagnera walczyła u boku rosyjskiego wojska i rekrutowała rosyjskich więźniów.
Jewgienij Prigożyn, założyciel grupy Wagnera i dobry znajomy prezydenta Rosji Władimira Putina, przyznał we wtorek 10 stycznia, że o miasto Sołedar w Ukrainie w obwodzie donieckim toczą się "ciężkie krwawe bitwy". Armii rosyjskiej zależy na zdobyciu Bachmutu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.