27-letnia Ania M. i 28-letni Patryk M. z Mirkowa na Dolnym Śląsku pojechali ze swoim ukochanym pieskiem na przejażdżkę do Wrocławia. Tam poszli z czworonogiem na spacer. Niestety do domu nie wrócili już nigdy.
Cała Polska wstrząśnięta
Nikt nie spodziewał się, że zwykły spacer zakończy się dramatem. Wystarczyło kilka sekund, by cała trójka zginęła tragicznie. Przy ul. Żużlowców na ich samochód zawaliło się drzewo.
Nie są to jednak jedyne ofiary wichury. W Siechnicach po silnym podmuchu wiatru zawaliła się ściana budynku, zabijając robotnika, a na DK 5 w miejscowości Rusko wiatr zepchnął do rowu samochód dostawczy, którego kierowca zginął na miejscu. 9 osób było rannych.
Ania i Patryk nigdy nie wrócili ze spaceru. Spoczęli w jednym grobie
W piątek 29 października odbył się uroczysty pogrzeb Ani i Patryka. Na cmentarzu przy ul. Kiełczowskiej we Wrocławiu zgromadziły się tłumy żałobników.
Zakochani zostali pochowani w dwóch grobach obok siebie. Żałobnicy pocieszali się, że zmarli są razem i nic już nie jest w stanie ich rozdzielić.