W czwartek w Weser-Ems-Halle w Dolnej Saksonii rozpoczął się proces przeciwko siedmiu współpracownikom Nielsa Hoegla. Trzej lekarze, trzy starsze pielęgniarki i były szef kliniki są oskarżani o ciche przyzwolenie na praktyki seryjnego mordercy.
Pozwalali potworowi działać?
W procesie powinno wziąć udział ośmiu oskarżonych, jednak jedna osoba jest poważnie chora. Jak ogłosił w poniedziałek Sąd Okręgowy w Oldenburgu, jego sprawa zostanie oddzielona od pozostałych, a postępowanie będzie toczyło się osobno.
Oskarżeni nie zostali wymienieni z imion i nazwisk. Wszyscy są podobno doświadczonymi i starszymi członkami personelu w wieku od 60 do 77 lat. Prokurator zarzuca im brak interwencji i ciche przyzwolenie na działania pielęgniarza, aby nie zrujnować reputacji kliniki. Obrońcy oskarżonych zaprzeczają temu i twierdzą, że wszyscy pracownicy zostali oszukani i zmanipulowani przez Hoegela.
Hoegel oszukał wszystkich. Nawet prokuratura przez lata zakładała, że Hoegel dokonał tylko jednego morderstwa - powiedział podczas czwartkowej rozprawy jeden z obrońców.
Niels Hoegel pracował jako pielęgniarz w klinikach w Delmenhorst i Oldenburgu. W latach 2000-2005 zabił 85 pacjentów, wstrzykując im śmiercionośne dawki leków. Robił to, ponieważ "lubił reanimować". Niestety, rzadko kiedy robił to skutecznie. W czerwcu 2019 roku został skazany na dożywocie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.