W ubiegłym roku w Pniu odkryto grób "wampirzycy". Kobieta została pochowana z sierpem na szyi i kłódką zamkniętą na palcu stopy. Ostatnio archeolodzy natknęli się na podobny grób, tym razem należący do dziecka.
Dziecko uznane za wampira?
W kontekście ubiegłorocznego odkrycia chcieliśmy sprawdzić, czy w pobliżu znajdują się kolejne podobne pochówki, co miałoby znaczenie dla interpretacji funkcji badanego przez nas cmentarza - przekazał dr hab. Dariusz Poliński, prof. UMK z Katedry Średniowiecza i Czasów Nowożytnych na Wydziale Nauk Historycznych UMK, kierownik badań archeologicznych w Pniu
Dziecko pochowane w "antywampirycznym" grobie miało około 5-7 lat. Pierwotnie ułożono je twarzą do dołu. Tego typu pozycja była wykorzystywana w przypadkach, gdy obawiano się zmarłego i jego pośmiertnych "aktywności"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podobnie jak w przypadku poprzedniego odkrycia, archeolodzy natknęli się na kłódkę. Dziecko miało ją założoną na palec u stopy. Jakiś czas po pogrzebie ktoś zniszczył grób i rozrzucił szczątki po okolicy.
Wiemy też, że jakiś czas po pochówku grób dziecka ktoś rozkopał i zmasakrował szczątki. W pierwotnym miejscu złożenia ciała zostały tylko podudzia. Może ten, kto zbezcześcił grób, rozrzucił kości w pobliżu. Znaleźliśmy kości rąk, żuchwy, czaszki. Antropolog bada je i dopasowuje - podała Magdalena Zagrodzka, prezeska zarządu Toruńskiego Stowarzyszenia Edukacyjnego "Ewolucja".
Archeologów zainteresował jeszcze jeden szczegół. W ubiegłym roku u "wampirzycy z Pnia" zauważono zielony nalot na żuchwie. Podobny znalazł się także na szczątkach dziecka. Naukowcy nie wiedzą dokładnie, co to jest. Sądzą jednak, że ktoś włożył zmarłym miedziana monetę w usta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.