W czwartek 5 sierpnia koncern Apple ogłosił, że rozpocznie testy systemu, który będzie automatycznie skanował zdjęcia robione przez iPhone'y i przesyłane na iClouda. Powód? Koncern chce walczyć z dziecięcą pornografią.
Nowa funkcja systemu iOS 15 i iPadOS 15 została zaprezentowana na konferencji prasowej. Apple zaprezentowało szereg funkcji, które mają pomóc najmłodszym użytkownikom na bezpieczne korzystanie z internetu. Pośród nich są m.in. nowe systemy w komunikatorach, które mają chronić dziecko przed kontaktem z nieodpowiednimi dla niego treściami.
Skanowane zdjęć przejawem cyberbezpieczeństwa
Największe kontrowersje budzi jednak moduł CSAM (z ang. Children Sexual Abuse Material), który ma pozwalać na skanowanie treści przesyłanych z iPhone’y na iClouda. Specjalny algorytm będzie badał zdjęcia przed ich wysłaniem i porównywał je z dziecięcą pornografią. Jeśli znajdzie podobieństwo, algorytm nie uruchamia alarmu, ale wysyła zdjęcie do chmury ze zgłoszeniem "CSAM wykryty".
Jeśli znajdzie na kilku zdjęciach zbyt wiele zbieżności z dziecięcą pornografią, sprawę będzie badał pracownik Apple’a. Ma on na celu ustalenie, czy algorytm się pomylił, czy nie. Jeżeli algorytm zadziała bezbłędnie, pracownik zgłasza sprawę do National Center for Missing & Exploited Children. Na razie funkcja będzie działać na terenie Stanów Zjednoczonych.
Czytaj też: Tragedia w sklepie. Nie żyje 5-letnie dziecko
Bezpieczeństwo czy inwigilacja?
Skanowanie zdjęć użytkowników to bardzo kontrowersyjny temat. Niejednokrotnie w historii zdarzało się, że systemy bezpieczeństwa były nadużywane. Wykorzystuje się do zbierania danych i kontroli nad nimi. Takim systemem jest np. PRISM, który został stworzony w USA po 11 września.
Nikt nie neguje zasadności walki z dziecięcą pornografią. Obawy budzi jednak narzędzie służące do skanowania zdjęć, które wkrótce może być wykorzystywane w innych celach. Afera Cambride Analytica pokazała, jak wielką siłę mają dane gromadzone przez wielkie koncerny technologiczne.
Wątpliwości są naturalne, bowiem wszyscy zachodzą w głowę, czy na tym skończy się ingerencja w prywatność użytkowników. Szczególnie w krajach takich jak Chiny, od których Apple jest poniekąd uzależniony.
Eksperci odpowiadają
Dla tych, którzy cyberbezpieczeństwem zajmują się na co dzień, sprawa jest równie kontrowersyjna. Specjaliści z jednej strony podzielają obawy użytkowników, zaś z drugiej przypominają, że takie algorytmy to nie nowość. Google i Facebook używają ich od około 10 lat.
Jednak ten argument nie przemawia do wszystkich użytkowników. Warto mieć na uwadze, jak poszczególne firmy traktują ochronę danych osobowych. Ciężko przewidzieć, jak zakończy się ta sprawa i gdzie ostatecznie zarysuje się granica pomiędzy cyberbezpieczeństwem a inwigilacją.