Metropolita poznański i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski napisał artykuł o sytuacji Kościoła po pandemii. Tekst został opublikowany przez portal tygodnika "Niedziela". Arcybiskup Stanisław Gądecki zaczyna od stwierdzenia, że "trzeba zwrócić uwagę na bezprecedensowe potraktowanie Kościoła przez państwo".
"Nic podobnego nie wydarzyło się w dwutysiącletniej historii Kościoła"
Gądecki zarzuca rządzącym, ze przez przepisy, które obowiązywały w trakcie lockdownu, wiele osób nie było w stanie uczęszczać na nabożeństwa. Wierni zostali odcięci od Kościoła.
Nic podobnego nie wydarzyło się w dwutysiącletniej historii Kościoła. Nie wydarzyło się też podczas wojen, bombardowań czy w czasach zarazy, często dotykającej ludność naszego kraju. Dokonano w ten sposób aktów, które do tej pory przysługiwały na mocy prawa kanonicznego tylko władzy kościelnej, i tylko z najpoważniejszych przyczyn - pisze w artykule.
Czytaj także: Ziobro chce wykreślić kościół. Jest decyzja
Wirus, który zabił ponad 4 mln ludzi nie jest "poważną przyczyną"?
Zdaniem duchownego to, co działo się podczas pandemii jest drastycznym ograniczeniem swobód obywatelskich. Biskup, powołując się na artykuł 228 konstytucji stwierdził, że podobne rozporządzenia mogą być ustanowione jedynie po wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego.
Abp Gądecki stwierdził także, że władze świeckie nie podejmowały dialogu z władzami Kościelnymi. Duchowni nie mieli wpływu na ograniczenia, a o niektórych decyzjach dowiadywali się na kilka godzin przed ich oficjalnym ogłoszeniem.
Czytaj także: Watykan ma dość. Kara dla polskich biskupów
Często było to tylko poinformowanie o podjętych uprzednio decyzjach, na kilka godzin przed ich ogłoszeniem. Nie było rozmów co do zasadności i proporcjonalności wprowadzanych ograniczeń. Nie było dialogu odnośnie do poszczególnych kwestii, jakie zazwyczaj przekazuje się w ramach konsultacji publicznych - zaznaczył duchowny.
Biskup dodał, że Kościół został potraktowany gorzej niż przedsiębiorstwa handlowe. "Rządy z przeszłości nigdy nie ośmieliły się nałożyć na Kościół tak drastycznych zakazów, okazując w ten sposób znikomy respekt dla Kościoła i jego roli w życiu społecznym" - pisze biskup.
Ponadto obostrzenia sanitarne obowiązujące w świątyniach podczas pandemii wywołały uzewnętrznienie antykościelnych emocji. Prośby o interwencję w kościołach składali najczęściej ludzie nieprzychylni Kościołowi. Tym samym osobom nie przeszkadzały jednak kolejki do kas w supermarketach i widząc je, nie dzwonili na policję - napisał arcybiskup.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.