Telewizja Polska pod koniec marca przekazała, że postanowiła zerwać umowę z Arturem Orzechem. Wszystko dlatego, że prezenter nie pojawił się na nagraniu charytatywnego odcinka "Szansy na sukces".
Czytaj także: Nie publikuj zaświadczenia o szczepieniu przeciw COVID-19 w internecie. Eksperci ostrzegają
Dwie godziny przed nagraniem przekazał producentom, że jest niedysponowany. W związku z tym - w trybie pilnym - zastąpił go Marek Sierocki.
Orzech podawał natomiast, że to on zerwał umowę z telewizją. Powodem było natomiast to, że do specjalnego odcinka zaproszono Jana Pietrzaka i discopolową grupę Boys. Orzech wyjaśniał, że "to nie jest jego bajka".
Gdyby to Telewizja Polska zerwała ze mną umowę, nie musiałbym płacić kar umownych za zerwanie jej przeze mnie. Szkoda czasu i słów. Amen - podkreślał prezenter w mediach społecznościowych.
Czytaj także: Nagi skandal w Turcji. Modelki imprezowały na jachcie
Kara dla Orzecha. Ile zapłacił TVP?
"Super Express" podaje, że Artur Orzech uregulował już karę. Ile wpłacił na konto TVP?
W umowie jest ustalona kara umowna za niestawienie się na zdjęciach. Pan Orzech zgodnie z umową szybko wpłacił na konto TVP kilkanaście tysięcy złotych. Sądził zapewne, że wszystko rozejdzie się po kościach - powiedziała tabloidowi osoba z otoczenia Orzecha.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.