W piątek (22 marca) terroryści zaatakowali salę koncertową Crocus City Hall w podmoskiewskim Krasnogorsku. Do widzów otworzono ogień, eksplodowały ładunki wybuchowe. Wybuchł pożar, w wyniku którego zawalił się dach budynku.
Według Kremla atak, przed którym Stany Zjednoczone uprzedzały Rosję, jest inspirowany przez Ukraińców. Od weekendu Władimir Putin buduje w swoim kraju narrację, że to właśnie oni są winni atakom i należy im się za to zemsta. Przykładem odwetu może być choćby poniedziałkowy zmasowany atak na Kijów.
Z takim podejściem nie zgadzają się przedstawiciele Stanów Zjednoczonych. Departament Stanu oficjalnie zaprzeczył udziałowi USA i Ukrainy w ataku terrorystycznym pod Moskwą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Daliśmy bardzo jasno do zrozumienia, że nie ma dowodów na to, że Ukraina była w to zamieszana. Powiedziałbym, że komentarze rosyjskich urzędników, w tym prezydenta Putina, mają jedynie charakter propagandowy i uzasadniają swoją dalszą agresję na ten kraj - powiedział rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller, cytowany przez "Ukraińską Prawdę".
ISIS przyznało się do ataku
Odpowiedzialność za atak wzięła na siebie organizacja Państwo Islamskie prowincji Chorasan, afgańskie skrzydło IS. Rosyjskie władze twierdzą, że schwytano ośmiu sprawców zamachu.
Do tej pory w związku z całą sprawą służba bezpieczeństwa w Rosji aresztowała 8 osób. Odpowiedzą oni przed rosyjskim sądem za śmierć ponad 130 osób, które zginęły w wyniku ataku na Crocus City Hall pod Moskwą. Wszystko wskazuje jednak na to, że liczba postawionych przed sądem wciąż będzie się powiększać.
Czytaj także: Świetne informacje dla Ukrainy. Cenny sprzęt od Francji