W serwisie misyjne.pl pojawił się materiał pt. "Smartfony nas podsłuchują. Także w konfesjonale". Na wstępie autor ujawnił, że jego znajoma jakiś czas temu pokazała mu selfie, które ksiądz zrobił w konfesjonale. Ta migawka dała mu do myślenia.
Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, ale przyszła mi do głowy pewna refleksja. Telefony prawie na pewno podsłuchują przecież nasze rozmowy. Nie robią więc wyjątku, kiedy przystępujemy do sakramentu pokuty - podkreślił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ten temat na uwadze ma między innymi kard. Mauro Piacenza z Penitencjarii Apostolskiej. Podczas wewnętrznego kursu dla spowiedników pokusił się o dosadne stanowisko ws. smartfonów w konfesjonałach.
Nie wchodzi się do konfesjonału z telefonem komórkowym - mówił podczas spotkania w Rzymie, cytowany przez misyjne.pl.
Oczywiście czym innym jest samo posiadanie przy sobie smartfona, a czym innym wykorzystywanie go np. do przeglądania mediów społecznościowych. W kontekście tej drugiej praktyki kardynał Piacenza użył bardzo mocnych słów.
To bardzo poważny czyn i nie boję się nazwać go praktycznym ateizmem pokazującym kruchość wiary spowiednika w nadprzyrodzoną łaskę sakramentu pokuty - zaznaczył.
Smartfon w konfesjonale? "Ryzykowne"
Autor materiału opublikowanego na misyjne.pl spostrzega, że "samo posiadanie telefonu też jest już ryzykowne" i jednocześnie dodaje, iż "rejestrowanie i rozpowszechnianie treści spowiedzi wiąże się z karą ekskomuniki z mocy samego prawa".
A skoro wiemy, że nasze telefony rejestrują wypowiadane w jego otoczeniu słowa, to chyba roztropnie byłoby trzymać się zasady "bez smartfona w konfesjonale" - podkreśla.