Koszmarne zdarzenie miało miejsce 30 marca w Sulejowie. Służby zostały zaalarmowane o bardzo poważnym wypadku z udziałem samochodu osobowego. Pojazd rozpadł się na pół.
Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 21-letni kierowca opla astry nie dostosował prędkości, w wyniku czego utracił panowanie nad pojazdem, a następnie uderzył w krawężnik, w słup i drzewo. Samochód się rozpadł. Mieszkaniec powiatu opoczyńskiego został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala - mówiła w niedzielę w rozmowie z TVN24 asp. sztabowy Izabela Gajewska, oficer prasowy KMP w Piotrkowie.
Czytaj także: Polska kapliczka na ustach Anglików. "Obiekt drwin"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W środę za pośrednictwem stacji przekazała, że 21-latek, mimo pomocy lekarzy, zmarł w szpitalu.
Dokładne okoliczności tego tragicznego zdarzenia wyjaśniają policja i prokurator - dodała.
Opel przepołowiony. Dramatyczne ustalenia
"Fakt" podał, że tragicznemu wypadkowi towarzyszył ogromny huk. Mieszkańcy i wierni zgromadzeni w pobliskim kościele natychmiast ruszyli na miejsce zdarzenia.
Od razu dostrzegli makabryczny widok. Opel był przepołowiony.
Według relacji świadków auto pędziło z ogromną prędkością. Szybkościomierz pojazdu zatrzymał się na 140 km/h - przekazał tabloid.
Wcześniej TVP3 Łódź również donosiła, że "nieoficjalnie wiadomo, że kierowca jechał z prędkością ponad 140 kilometrów na godzinę w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50".