2022 rok na zawsze zapisze się w historii Federacji Rosyjskiej. Nieuzasadniony atak sił Władimira Putina sprawił, że życie w tym kraju stało się znacznie trudniejsze. Proces rozpoczął się jeszcze pod koniec lutego, kiedy w państwie zaczęły obowiązywać sankcje. Wiele osób podjęło wtedy decyzję o wyjeździe z kraju.
Druga fala emigracji przypadła na wrzesień. To właśnie w tym miesiącu Władimir Putin ogłosił decyzję o mobilizacji rezerwistów. Wielu niedoświadczonych mężczyzn ma zostać wysłanych do walki na terenie Ukrainy. Perspektywa bycia "mięsem armatnim" i ryzykowanie życia nie spodobała się części Rosjan. Wiele rodzin, a zwłaszcza mężczyzn w obawie o własne życie uciekło z kraju.
Czytaj także: Wbiła córce nóż w serce. Rosjanka bała się mobilizacji
Nie chcieli wsiąść do autobusu
Rosjanie jako kierunek emigracji najczęściej wybierali sąsiadujące państwa. Wśród nich był m.in. Kazachstan. Białoruska dziennikarka - Hanna Liubakowa zamieściła na Twitterze nagranie, na którym zobrazowano, jak wielka jest obawa mężczyzn z Rosji przed mobilizacją wojskową. Jak opowiada nagrywająca - najprawdopodobniej obywatelka Kazachstanu - dla grupy osób stojącej w kolejce do punktu ustawiono autokar. Pomimo niskiej temperaturze na zewnątrz, nikt nie skorzystał z udogodnienia. Dlaczego?
Hanna Liubakowa wytłumaczyła skąd wynikała niechęć Rosjan. Zdaniem dziennikarki, mężczyźni obawiali się, że jest to oszustwo. Do środka autobusu nie wsiadł żaden z nich, gdyż zapewne myśleli, że to element mobilizacji wojskowej. Stwierdzili, że autobus to w istocie policyjny van, a wejście do środka będzie wiązało się z wywozem na front w Ukrainie. Nieufność wynikała z działań prowadzonych przez rosyjski rząd. W ciągu ostatnich dniach niejednokrotnie dochodziło do sytuacji, w których policja siłą wyłapywała na ulicy kandydatów do wojska.
Czytaj także: Rosjanie płaczą po "Walkirii". Miała zaledwie 23 lata
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.