Do uzyskania przez dziecko pełnoletności jego rodzice podejmują decyzje związane z opieką zdrowotną i leczeniem. Problem pojawia się wtedy, gdy sami opiekunowie mają różne zdanie i muszą swoich praw dochodzić w sądzie.
Sprawa dotyczy 12-letniego chłopca, którego ojciec Tomasz Czajkowski zabrał na szczepienie jako w pełni uświadomionego o skutkach choroby wywoływanej przez koronawirusa. Problem w tym, że zupełnie innego zdania była matka dziecka.
Syn dostał tylko jedną szczepionkę. Matka nie zgodziła się na drugie szczepienie. Jest zadeklarowanym antyszczepionkowcem. Sam wierzę w naukę, dorobek cywilizacji, dlatego jestem przekonany, że to jest dobre dla dziecka. A co najważniejsze - on sam chciał się zaszczepić. Uważał, że to jest słuszne - powiedział w programie "Uwaga" w telewizji TVN.
Dziecko powiedziało "nie"
Zgodnie z prawem, kiedy rodzice nie mogą się porozumieć w ważnych dla dziecka kwestiach, decyzję za nich podejmuje sąd rodzinny. Kluczowa w tej decyzji okazała się decyzja samego dziecka.
Sąd pierwszej instancji, który rozpoznawał wniosek, po wysłuchaniu dziecka i przesłuchaniu stron, podjął decyzję zgodną z wolą dziecka. Chłopiec nie wyraził zgody na szczepienie drugą dawką - mówi Sylwia Jastrzemska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Czytaj także: Zakochała się w Polaku. Została "zdrajczynią narodu"
Pan Tomasz nie daje jednak za wygraną. Twierdzi, że jego syn nie ma jeszcze takiej wiedzy, aby podjąć w tym względzie właściwą decyzję. Złożył apelację od tego wyroku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.