W restauracji "Krużka" w Murmańsku doszło do potężnej awantury. W roli głównej wystąpił mężczyzna, który przedstawił się jako weteran wojny w Ukrainie.
Rosjanin zaatakował grupkę młodych dziewcząt, jego zdaniem będących przeciwniczkami "specjalnej operacji wojskowej". Tak propaganda określa swą agresję na Ukrainę. Emocje zaczęły rosnąć, aż weteran uderzył z pełną mocą w twarz jedną z kobiet.
Ta miała ponoć zdecydowanie przeciwstawić się wojnie i przemocy, za co została brutalnie pobita. Były żołnierz wszczął awanturę i nie dał się powstrzymać nawet pracownikom ochrony. Bronił swojej "specjalnej operacji wojskowej", był agresywny i zaczepiał klientów. A ci wszystko nagrali telefonami i wrzucili do sieci. Materiał pojawił się na Telegramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagranie z ataku na młodą klientkę lokalu nie jest jedynym, którego "bohaterem" jest weteran. Na innym słychać tego samego mężczyznę żądającego od grupy dziewcząt stojących przed lokalem jasnej deklaracji ws. interwencji Rosji w Ukrainie, czyli po prostu krwawej wojny wywołanej przez Władimira Putina.
Zdaniem mediów mężczyzna powiedział gościom restauracji, że brał udział w działaniach wojennych i że został ranny w Ukrainie. Na tej podstawie zażądał zniżki w lokalu, a potem wywołał awanturę. O restauracji "Krużka" wie już chyba każdy Rosjanin, nie jest to jednak sława, jakiej oczekiwaliby właściciele. Sprawą zajmuje się policja, która bada okoliczności zdarzenia.
To nie pierwszy taki przypadek w Rosji. Z różnych rejonów kraju regularnie napływają doniesienia o incydentach i starciach z udziałem osób, które wróciły z wojny na Ukrainie. Rosyjski MON nie obejmuje ich żadną opieką po rozwiązaniu umowy z armią, więc weterani muszą z wojenną traumą radzić sobie na własną rękę. Wielu sięga po kieliszek, wielu ma zatargi z prawem.
Dość wspomnieć, że na wolności jest kilkanaście tysięcy byłych najemników Grupy Wagnera, którzy w dużej mierze rekrutowali się z rosyjskich więzień. Trauma wojny i to, co przeżyli na froncie na pewno nie pozostają bez śladów. A pokusa do łamania prawa wciąż jest w recydywistach żywa. Dla nich to nie pierwszyzna.
Kto wie, być może część z nich wróci na front. Rosja szuka żołnierzy i zapowiada kolejną falę mobilizacji. Na polu walki przynajmniej stawią czoła równym sobie i nie będą musieli bić niewinnych kobiet. Także tych, które nie chcą mieć nic wspólnego z polityką Władimira Putina. Na szczęście w Rosji jeszcze takich nie brakło.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.