Jak informuje popularny na Telegramie kanał Tpyxa, do wjechania przez czołgistę na minę miało dojść, gdy jechał przez jedną z ukraińskich wsi. Miejscowość została zaatakowana i zniszczona przez rosyjskich żołnierzy.
Eksplozja była tak wielka, że czołgista został uznany za zmarłego. Jak jednak twierdzą ukraińskie źródła, mężczyzna przeżył. Miał doznać złamania obu nóg, dlatego szukając pomocy, musiał się czołgać.
Przeczytaj także: Podmieniła metki w sklepach w Rosji. Grozi jej 10 lat więzienia
Co więcej - mężczyźnie w każdej chwili groziła śmierć. Przez prawie cały dzień był zmuszony uważać, ponieważ wróg nie przerywał ostrzału.
Przeczytaj także: Nowy symbol szaleństwa Putina. Flash mob zakłamuje masakrę w Buczy
Czołgiście cudem udało się wczołgać na wzgórze. Dopiero tam – po przebyciu aż sześciu kilometrów – ukraiński żołnierz spotkał się ze swoimi towarzyszami broni. Jego obecność okazała się dla nich szokiem, ponieważ wierzyli, że zginął.
Przeczytaj także: Zacytował Putina. Został ukarany przez rosyjski sąd
Żołnierze otoczyli swojego rannego towarzysza broni opieką. Dzięki ich pomocy czołgista przeżył, a obecnie dochodzi do siebie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.