O sprawie zrobiło się głośno w połowie października. To wtedy, podczas konferencji pod hasłem: "Prześladowany jak katolik" zorganizowanej na Jasnej Górze, małopolska kurator oficjalnie powiedziała, że zamierza naciskać na dyrektorów szkół by nie "wyrzucali" religii na pierwszą lub ostatnią lekcję w grafiku.
Na tę deklarację zareagowali posłowie Platformy Obywatelskiej, kierując wniosek do Rzecznika Praw Obywatelskich z prośbą by bliżej przyjrzał się sprawie. W odpowiedzi, Marcin Wiącek zapytał Barbarę Nowak o podstawę prawną, w oparciu o którą zamierza realizować swój pomysł.
W korespondencji odesłanej na pytanie RPO, przytaczanym we fragmentach przez Gazetę Wyborczą czytamy:
Wskazuję wielokrotnie dyrektorom szkół, że działanie nastawione na celowe umieszczanie lekcji religii na początku lub na końcu rozkładu dziennego lekcji wiąże się z degradacją przedmiotu i wręcz zachętą do rezygnacji z lekcji religii. Nie bez znaczenia jest też sygnał ze strony zarządzających szkołą w stosunku do katechetów, że przedmiot, którego uczą, jest mniej ważny, a oni sami nie mają takich samych praw jak ich koledzy w ramach społeczności szkolnej - twierdzi Barbara Nowak.
Zdaje się jednak zapominać, że religia w polskiej szkole nie jest przedmiotem obowiązkowym, a na udział w lekcjach rodzice lub pełnoletni uczniowie muszą się specjalnie zapisywać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest to szczególnie istotne w czasie, kiedy wobec dyrektorów adresuje się coraz silniejsze roszczenia odnośnie tworzenia w planach zajęć rozwiązań preferujących uczniów nieuczęszczających na lekcje religii, zapominając przy tym, że prowadzi to do ograniczenia praw Kościoła katolickiego - twierdzi w dalszej części listu małopolska kurator.
Cytowana przez Gazetę Wyborczą, Barbara Nowak przypomina też dyrektorom szkół, że "są zobowiązani do przestrzegania przepisów prawa powszechnie obowiązującego, także tego mniej znanego, jakim są gwarancje dane Kościołowi katolickiemu przez Rzeczpospolitą Polską".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.