Władze Łodzi postanowiły otworzyć żłobki i przedszkola później niż umożliwił to rząd. W tym zakątku Polski placówki ruszyły 18 maja. Przed ich otwarciem pracownicy przeszli testy na obecność koronawirusa. Wyniki są niepokojące.
Decyzja o przebadaniu wszystkich pracowników żłobków i przedszkoli przed ich otwarciem była dobrą decyzją. Dziwię się, jak można było podejmować decyzje o otwieraniu żłobków i przedszkoli bez przebadania ich pracowników. Nie wiem, ilu tragedii uniknęliśmy, bo to pokażą ostatecznie badania prowadzone przez sanepid. Na 3337 przebadanych pracowników żłobków i przedszkoli, osób z podejrzeniem mamy 456. To blisko 14 procent - powiedziała prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, cytowana przez rmf24.pl.
U wymienionych pracowników wykryto przeciwciała. To oznacza, że albo mieli już styczność z chorobą, abo obecnie są zakażeni. Teraz skierowano ich na dokładniejsze badania genetyczne.
Zobacz także: Przedszkola znów otwarte. Anna Zabielska: Dla małego dziecka ważna jest stałość
Czytaj także:
- Duży wzrost zakażonych na Śląsku. Ile osób wyzdrowiało?
- 100. rocznica urodzin Jana Pawła II. Słowa wielkiego Polaka wciąż aktualne
Władze Łodzi wyciągają wnioski
Niepokojące wyniki testów doprowadziły do tego, że w Łodzi otwarto zaledwie jeden żłobek i 31 przedszkoli. Kiedy liczba funkcjonujących placówek ulegnie powiększeniu?
Dopiero w chwili, kiedy wszyscy pracownicy będą mieli wynik negatywny, będziemy uruchamiali kolejne żłobki i przedszkola. Podjęliśmy bowiem decyzję, że nawet w przypadku jednej osoby z podejrzeniem zakażenia z danej placówki do chwili otrzymania negatywnego wyniki badania genetycznego, nie dopuścimy tych osób do pracy z dziećmi i otwarcia przedszkola lub żłobka - zaznaczyła Zdanowska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.