Niemiecki rząd przyjął raport o bezdomności za rok 2024. Wynika z niego, że na ulicach niemieckich miast żyje ponad 100 tysięcy bezdomnych Polaków. Najwięcej - ok. 5 tysięcy - koczuje w Berlinie, położonym niedaleko granicy z Polską. Każdy bezdomny ma swoją własną, smutną historię.
Niektórzy trafili na ulicę z powodu utraty pracy. Inni - przez nałogi, zaburzenia osobowości, choroby psychiczne, nieszczęśliwą miłość czy skomplikowaną sytuację rodzinną. Powodów jest wiele. Bezdomnych łączy poczucie bezsilności, wstydu i osamotnienia.
Pracowałem na magazynie przy rozładunku i załadunku. Nie dałem rady i mnie zwolnili. Nie poradziłem sobie i tak trafiłem na ulicę – opowiada reporterowi "Uwagi!" TVN 23-letni Kamil.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna stracił dach nad głową, gdy miał 20 lat. "Chciałbym zostać w Berlinie i pracować. Do Polski chyba nie mam dokąd wrócić, bo od trzech lat nie mam kontaktu z rodziną" - przyznaje Kamil.
Ten Berlin mnie wykańcza, ale nie chcę wrócić do Polski – dodaje pan Paweł, kolejny rozmówca "Uwagi!".
Dlaczego bezdomni Polacy nie chcą wracać do kraju?
Bezdomni każdego dnia walczą o przetrwanie. Są niedożywieni, osłabieni, przez co zapadają na poważne choroby. Żyją głównie z tego, co ludzie wrzucą im do kubka.
Wystarczy, że inwalida usiądzie sobie z kubeczkiem na jakiejś stacji czy pod sklepem. I można lekko zarobić 50-60 euro. Najwięcej dostałem 280 euro, a mój kolega ostatnio dostał 1000 euro na karcie, dostał kartę i pin – opowiada "Uwadze!" pan Wiesław.
System pomocy społecznej w Niemczech jest dobrze rozwinięty. Bezdomni mogą otrzymać zasiłek oraz mieszkanie chronione. Ale - jak przypomina Onet - większość form wsparcia nie dotyczy polskich bezdomnych.
Prawo do zasiłku socjalnego przysługuje osobom zameldowanym w Niemczech, samodzielnie utrzymującym się przez minimum pięć lat. By skorzystać z pomocy lekarza, trzeba być ubezpieczonym. Nie oznacza to jednak, że polscy bezdomni są pozostawieni samym sobie.
Artur Darga pomaga bezdomnym jako pracownik socjalny berlińskiej organizacji chrześcijańskiej. Jak zaznacza, w niemieckich noclegowniach nie ma ścisłej kontroli osobistej, bezdomni otrzymują posiłki, mogą się wykąpać i wziąć sobie nowe ubrania. Podobnie jest w Polsce, jednakże pan Artur dostrzega zasadniczą różnicę.
"Pijani mogą do nas przyjść. Nawet jak z tego powodu nie mogą już chodzić, to i tak są przyjmowani" – przekonuje. W Polsce pijane osoby nie mają wstępu do schronisk interwencyjnych.
Trzy lata temu państwa unijne zobowiązały się do eliminacji problemu bezdomności do 2030 roku. Na razie bezdomnych przybywa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.