Pomimo tragicznych powodzi, które dotknęły Republikę Czeską oraz sąsiednie kraje, niektórzy ludzie nie wahają się podejmować ryzyka. Jak informuje portal blesk.cz, paddleboarding na wezbranych rzekach, niebezpieczne pływanie czy surfing podczas powodzi wiążą się z poważnymi zagrożeniami i dodatkowo obciążają służby ratownicze.
Na nagraniu opublikowanym przez grupę Otrokovice na Facebooku widać mężczyznę ubranego jedynie w szorty, który biegnie, przeskakuje przez barierkę kładki i wpada do rzeki Dřevnice. Po kilku metrach w wodzie udaje mu się dopłynąć do brzegu. Pomimo że skok zakończył się bez obrażeń, zarówno policja, jak i straż pożarna określiły ten wyczyn jako "bezsensowne ryzyko".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W komentarzach pod nagraniem wielu użytkowników potępiło ten akt, zauważając, że "biedni strażacy i tak mają wystarczająco dużo pracy". Krytyka skupiła się na nieodpowiedzialności działania i obciążeniu służb ratunkowych dodatkowymi obowiązkami.
Czytaj także: Kłodzko po przejściu kataklizmu. Przerażający widok
Czeskie służby krytykują mieszkańców
Strażacy i policjanci także potępili ryzykowne zachowanie. Lucie Javoříková, rzeczniczka regionalnej straży pożarnej, skomentowała sytuację dla czeskiego portalu idnes.cz: "W żadnym wypadku nie powinno się podejmować takich działań. W przypadku rzeki z silnym nurtem zagrożona jest nie tylko osoba, która skacze do wody, ale także interweniujący ratownicy".
Również policja ocenia takie działania jako skrajnie ryzykowne i bezsensowne. W ostatnich dniach funkcjonariusze zauważyli trzy grupy osób. Pierwsza grupa to ci, którzy stracili swoje mienie w wyniku powodzi. Druga grupa to osoby, które bezinteresownie pomagają ofiarom powodzi lub wykonują swoje obowiązki zawodowe.
Trzecia grupa to ludzie, którzy podejmują niebezpieczne wyczyny, takie jak skakanie z mostów do wezbranych rzek, pływanie na paddleboardzie po Wełtawie, czy treningi w kajaku na dzikich rzekach. Policja zwraca uwagę, że takie zachowanie nie tylko stwarza dodatkowe zagrożenie dla samych uczestników, ale także niepotrzebnie obciąża służby ratunkowe.