Do tragedii doszło w środę w okolicy wsi Wołoczek, która leży w obwodzie mińskim na Białorusi. Tam z jeziora Rudakowo wyłowiono zwłoki 57-letniego mężczyzny. Okazało się, że był nim Polak. Od 1990 roku Bernard Radzik pracował jako proboszcz w lokalnej parafii.
Na brzegu zobaczył tylko rzeczy księdza
Jak informują służby ratownicze, około godziny 15 wpłynęło zgłoszenie od innego duchownego. Ten przybył na miejsce, aby odebrać swojego przyjaciela. Obok jeziora zobaczył już tylko rzeczy księdza.
Sprawę badają śledczy. Przyczynę śmierci ma ustalić sekcja zwłok. Na razie nic nie wskazuje na to, że mogło to być samobójstwo. Wstępnie odrzucono też możliwość udziału osób trzecich w śmierci księdza.
Zostanie pochowany w Polsce
31 sierpnia w Miadziole odbędzie się msza święta w intencji zmarłego. Duchowny zostanie pochowany 3 września w Polsce.
Jak informuje portal KP.by, ksiądz Bernard Radzik urodził się w 1964 roku w Polsce. W 1990 roku został księdzem i od tego czasu nieprzerwanie pełnił posługę duszpasterską na Białorusi. Pracował w obwodach smorgońskim, ostrowieckim, woronowskim i miedelskim, a także w Brześciu, Naroczu i Miadziole.