Wojna w Ukrainie trwa już niemal półtora roku, a siły rosyjskie raz po raz muszą sobie radzić z natarciami Ukraińców, którzy z początkiem czerwca rozpoczęli kontrofensywę. Walki są bardzo zaciekłe, a ich wynik wcale nie jest rozstrzygnięty, choć mogło by się zdawać, że Rosjanie poniosą na froncie szybką klęskę. Nic z tych rzeczy, wojna trwa.
Czytaj także: Brutalna walka w okopach Ukrainy. "Są do tego szkoleni"
Zabawną historią sprzed kilku miesięcy podzielił się szef ukraińskiego ministerstwa obrony, Ołeksij Reznikow. W wywiadzie dla Current Time TV opisał swoją rozmowę telefoniczną z białoruskim ministrem obrony, Wiktarem Chrenin. Ten zadzwonił 24 lutego, w rocznicę agresji rosyjskiej i miał do Reznikowa ważną prośbę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakby nigdy nic poprosił stronę ukraińską, by podpisała akt ostatecznej kapitulacji. Jak myślicie, z jaką odpowiedzą spotkał się białoruski wojskowy? To chyba jasne.
"Otrzymałem taki telefon. Cóż, to było zabawne" - przyznał Ołeksij Reznikow.
Cóż, Ukraina od pierwszych godzin wojny nie poddawała się i do teraz nie zamierza poddawać się rosyjskiej agresji. Ołeksij Reznikow jest pewny, że jego vis a vis z Białorusi wykonywał tylko polecenie rosyjskiego szefa MON, czyli Siergieja Szojgu. Jak się okazało (na polu walki), Ukraina nie tyle się nie podda, co chce tę wojnę wygrać.
Ołeksij Reznikow mówił wiosną, że przygotowania do kontrofensywy na wschodzie idą bardzo dobrze, a Siły Zbrojne Ukrainy świetnie się do walki przygotowały. Rosjanie od początku czerwca przegrali kilka potyczek, cofnęli się, ale trwają na swoich liniach i krwawo płacą za utrzymanie pozycji. Dziś nie wiadomo, kto wygrywa w tej kampanii.
Tymczasem jeden z zaufanych ludzi Wołodymyra Zełenskiego pracuje na pełnych obrotach, by załatwić dla armii wsparcie od krajów zachodnich i żeby Ukraińcom niczego nie zabrakło. Powodzenie uderzenia na Ługańsk, Donieck, Zaporoże oraz Krym może być przełomem w wojnie i sprawić, że Rosjanie będą uciekać z Ukrainy.
Końca tego konfliktu i jego przyszłych zwycięzców wciąż jednak nie widać.