Unia Europejska zdecydowała się nałożyć sankcje na Białoruś, po tym jak blisko miesiąc temu w wyborach prezydenckich zwycięstwo ogłosił Aleksander Łukaszenka. Rządzący od 26 lat krajem prezydent miał sfałszować ich wyniki. Od tego czasu obywatele Białorusi masowo protestują na ulicach największych miast.
Początkowo unijni urzędnicy uzgodnili listę 14 osób. Na znajdujących się na niej osobach mają zostać nałożone sankcje ekonomiczne. Teraz unijni dyplomaci doszli do porozumienia w sprawie kolejnych 17 nazwisk.
To wysoko postawione osoby, odpowiadające za sfałszowanie wyborów, przemoc i agresję w kraju – poinformował jeden z unijnych dyplomatów.
Sankcje wobec białoruskich urzędników
Ministrowie spraw zagranicznych krajów członkowskich Unii Europejskiej wyrazili swoje poparcie dla wprowadzenia sankcji wobec białoruskich urzędników. Objąć mają one zakaz podróżowania do Unii Europejskiej oraz zamrożenie prywatnych środków zdeponowanych w bankach na terenie UE.
Lista białoruskich urzędników objętych obostrzeniami może być jeszcze modyfikowana. Formalne decyzje w tej sprawie mają zapaść na unijnym szczycie 21 września, kiedy spotkają się wszyscy ministrowie spraw zagranicznych krajów Unii Europejskiej. Obostrzenia obowiązywać będą od 22 września.
Pod koniec sierpnia Litwa, Łotwa i Estonia nałożyły własne sankcje na białoruskich urzędników. Unijni dyplomaci nie podają, czy na ich liście znajdują się te same nazwiska, z obawy przed przenoszeniem przez białoruskich urzędników aktywów do innych banków. Prawdopodobnie na liście znajdą się białoruski minister spraw wewnętrznych Jurij Karajew wraz ze swoim zastępcą, urzędnicy komisji wyborczej oraz inni ministrowie - informuje agencja Reuters.
Czytaj także: Białoruś. Tłum ruszył na Pałac Prezydencki
W przeciwieństwie do listy przygotowanej przez kraje bałtyckie, na liście osób objętych sankcjami nie znajdzie się przypuszczalnie prezydent Aleksander Łukaszenko. Sprawujący sześciomiesięczną prezydencję w Unii Europejskiej Niemcy chcą zostawić sobie więcej czasu na dialog z Białorusią. Nie jest jednak wykluczone, że Łukaszenka także zostanie objęty sankcjami w późniejszym terminie.
Unia Europejska jest ostrożna jeśli chodzi o wprowadzane sankcje, obawiając się na Białorusi interwencji ze strony Rosji. Łukaszenka zagroził, że w przypadku wprowadzenia sankcji obejmujących jego urzędników, odpowie tym samym w stosunku wobec unijnych dyplomatów. Nic nie wskazuje jednak na to, by posiadali oni na Białorusi jakikolwiek majątek.
Grecja i Cypr domagają się sankcji wobec Turcji
Do wprowadzenia sankcji wymagana jest zgoda wszystkich 27 krajów Unii Europejskiej. Grecja i Cypr, które domagają się od Unii wprowadzenia równolegle podobnych sankcji dla Turcji, dotychczas wstrzymały się z poparciem dla obostrzeń na Białorusi. Chcą tym wymusić na pozostałych krajach Unii Europejskiej na podjęcie zdecydowanych działań wobec Ankary.
Czytaj także: Białoruś. Wielki marsz w Mińsku. Zatrzymano 633 osoby
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.