Opublikowane we wtorek maile pochodzą z 2020 roku. To korespondencja szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka z doradcami premiera. W jednym z maili pojawia się też wiceminister spraw zagranicznych, Paweł Jabłoński. Korespondencja dotyczy wspierania białoruskiej opozycji. Należy podkreślić, że nie ma jednak stuprocentowej pewności co do autentyczności ujawnionych właśnie maili. Są one zarazem bardzo "wygodne" dla reżimu Aleksandra Łukaszenki, który jest skonfliktowany z władzami Polski i od dawna mówi o ingerowaniu Polski w sprawy wewnętrzne Białorusi.
Maile ludzi z bliskiego otoczenia premiera dotyczą konkretnie Swiatłany Cichanouskiej. W jednym z maili szef KPRM cieszy się, że w powołanej przez Cichanouską Radzie Koordynacyjnej "mamy swoich ludzi".
Dworczyk ma również sugerować, że prowadzone są starania "o umieszczenie naszego człowieka w jej otoczeniu". Nie wiadomo czy chodzi o osobę związaną z polskim rządem, administracją, czy polskimi służbami specjalnymi. Polska mocno zaangażowała się we wsparcie Cichanouskiej i demokratycznej opozycji na Białorusi po ubiegłorocznych, sfałszowanych wyborach prezydenckich w tym kraju.
Pratasiewicz na celowniku
W mailach opisywane są także plany działań polskich władz wobec sytuacji na Białorusi. Pojawiają się pomysły spotkania premiera Morawieckiego z twórcami NEXTY - kanału informacyjnego, opisującego sytuację na Białorusi.
Twórca NEXTY, Raman Pratasiewicz, został w maju zatrzymany przez białoruskie KGB. Białorusini doprowadzili do lądowania w Mińsku samolotu z Pratasiewiczem na pokładzie. Dziennikarz i jego partnerka zostali zatrzymani. Pratasiewicz, który później udzielił wywiadu białoruskiej telewizji, nosił wyraźne ślady pobicia.
Dworczyk i doradcy premiera opisywali także inne działania. W mailach są plany wsparcia przedstawicieli mniejszości białoruskiej w Polsce i wykorzystania ich do działań wobec reżimu Łukaszenki.
"Zastanawiałem się po naszej rozmowie i uważam, że pomysł aby wykorzystać [nazwisko i funkcję wymienionej osoby usuwamy z uwagi na jej znaczenie publiczne - red.] jest w tym momencie optymalny. (...) [nazwisko usunięte] jest wiarygodny i dla Białorusinów i dal Polaków, od lat, często za głodowe pieniądze walczy o demokrację na Białorusi. Ma pasję, wiedzę, kontakty i narzędzie, jakim jest [nazwę organizacji usuwamy z uwagi na jej funkcję w społeczności białoruskiej - red.]. Ma też dużo młodych ludzi zarówno wolontariuszy studentów Białorusinów i Polaków. Rozmawiałem z nim wczoraj i jest gotów w 110% poświęcić się tej sprawie" - brzmi fragment rzekomego maila Michała Dworczyka do premiera Morawieckiego.
Pojawiła się także otwartym tekstem sugestia, że dziennikarze NEXTY współpracowali z Polską.
"Natomiast pojawia się inne pytanie. Czy chcemy dać wywiad bezpośredni PMM [premiera Mateusza Morawieckiego - red.] z Nextą i tym samym dać Białorusinom jasne potwierdzenie, że dotąd robiliśmy sobie z nich jaja (bo oficjalnie zaprzeczamy, że Nexta ma z nami cokolwiek wspólnego)" - brzmi fragment maila, wysłanego rzekomo przez wiceministra spraw zagranicznych Pawła Jabłońskiego do jednego ze współpracowników premiera.
W ubiegłym roku dziennikarze serwisu byli mocno zaangażowani w opisywanie sytuacji po wyborach na Białorusi i wsparcie demokratycznych protestów.
Białorusini odpowiadają
Temat został szybko podchwycony przez państwowe media białoruskie. W oficjalnej telewizji wyemitowany został materiał, opisujący dokładnie zawartość maili. Białorusini akcentują, że Polska miesza się w ich wewnętrzne sprawy. Pojawiły się słowa o "nieczystych zagrywkach" Polaków i "finansowaniu ekstremistów". W materiale pojawiły się także migawki z protestów anty-covidowych w Polsce.
W ciągu ostatnich dni pojawił się i inny problem. Na granicy polsko-białoruskiej pojawiają się osoby z Bliskiego Wschodu, które nielegalnie przekraczają granicę naszego kraju. Akcja ta ma wsparcie białoruskich władz. Kilka dni temu z podobnego powodu stan wyjątkowy wprowadzono na Litwie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.