Zdarzenie, które stało się podstawą do procesu, miało miejsce w lipcu 2022 roku. Z aktu oskarżenia wynika, że mężczyzna zastrzelił kota sąsiadów z nieustalonej broni palnej. Ponadto podczas postępowania ujawniono, że posiadał nielegalnie broń i amunicję oraz uprawiał dwa krzewy konopi indyjskich.
Czytaj także: Włóż to za kaloryfer. Ceny za ogrzewanie zaczną spadać
W czasie pierwszej rozprawy przed sądem 53-latek przyznał się do wszystkich zarzutów. Przeprosił właścicieli kota, twierdząc, że działał w obronie własnego zwierzęcia. Jak tłumaczył, zastrzelony czworonóg miał rzekomo zaatakować jego kota na posesji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyjaśniał również, że nie wiedział, iż broń i amunicja, które należały do jego ojca, wymagają pozwolenia. Marihuanę, którą uprawiał, miał rzekomo stosować w celu łagodzenia bólu kręgosłupa.
Czytaj także: Zaginęła 16-letnia Oliwia. Nie wróciła do domu po szkole
Zastrzelił kota sąsiada. Sprawą zajmie się sąd apelacyjny
Prokuratura wnioskowała pierwotnie o osiem miesięcy pozbawienia wolności, ale sąd rejonowy orzekł surowszy wyrok w wymiarze jednego roku więzienia, jednak w zawieszeniu na dwa lata. 53-latek został również zobowiązany do zapłaty 4 tys. zł nawiązek na rzecz lokalnego schroniska oraz przekazania dodatkowego 1 tys. zł na cel społeczny.
Sąd odrzucił wyjaśnienia oskarżonego, który utrzymywał, że czteromiesięczny kot sąsiadki zaatakował jego zwierzę. Po zastrzeleniu kota, 53-latek wyrzucił jego ciało do śmietnika, co sąd uznał za szczególnie oburzające. Sędzia Barbara Paszkowska, uzasadniając wyrok, podkreśliła, że postępowanie oskarżonego było nie tylko niehumanitarne, ale również naruszało podstawowe zasady szacunku wobec zwierząt.
Takie zachowanie jest zdecydowanie niegodne człowieka i stoi w sprzeczności z fundamentalnymi wartościami, które każdy powinien okazywać wobec otoczenia, natury i zwierząt – zaznaczyła sędzia.
W uzasadnieniu decyzji sądu o zawieszeniu wykonania kary wskazano na brak wcześniejszej karalności oskarżonego, a także na fakt, że przed wydaniem wyroku mężczyzna wpłacił określone sumy na rzecz schroniska, co uznano za znak refleksji nad swoim postępowaniem.
Prokuratura, niezadowolona z wymiaru kary, złożyła apelację, dążąc do orzeczenia kary bez zawieszenia jej wykonania. Wkrótce sprawą zajmie się sąd apelacyjny w Białymstoku, który rozważy nowe okoliczności i argumenty obu stron.