Turyści i przechodnie wręcz odwracali oczy i spuszczali wzrok ze zgorszeniem, widząc nagiego mężczyznę, spacerującego ulicą Długi Targ w Gdańsku. Do zdarzenia doszło 19 sierpnia.
Na miejsce udali się zaalarmowani strażnicy miejscy, którzy akurat patrolowali okolicę. Kiedy mężczyzna zignorował ich prośbę o ubranie się i zaczął biec w stronę fontanny Neptuna, mundurowi ruszyli w pościg.
Po ujęciu 25-latka okryto go kocem i przewieziono do szpitala. Kilka dni po incydencie zwróciliśmy się z zapytaniem do straży miejskiej w Gdańsku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto zwrócić uwagę na fakt, że podczas interwencji mężczyzna cały czas zachowywał się dość podejrzanie. Mimo prób perswazji wciągał i znowu zsuwał spodnie. Przyznał się też do zażywania substancji halucynogennych.
Golas z Gdańska nie dostał mandatu
Inspektor ds. kontaktu z mediami Monika Domachowska ze Straży Miejskiej w Gdańsku przekazuje w rozmowie z o2.pl, że policja nie została powiadomiona o tej sprawie, a całość zdarzenia można potraktować jako nieobyczajny wybryk.
Artykuł 140 Kodeksu Wykroczeń mówi, że "kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 zł albo karze nagany" — mówi.
Inspektor Domachowska podkreśla też, że strażnik miejski może nałożyć na taką osobę mandat w wysokości 50-100 zł.
Mężczyzna nie został ukarany mandatem. Był w takim stanie, że wręczenie mu mandatu nie wchodziło w rachubę — dodaje.
Podobne interwencje zdarzają się strażnikom miejskim w Gdańsku rzadko.
Danuta Pałęga, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.