Na amerykańskich uczelniach już drugi tydzień trwają propalestyńskie protesty. Studenci domagają się zakończenia przez Izrael ataku na Strefę Gazy. Obserwatorzy porównują trwające obecnie protesty do tych, jakie przetoczyły się przez amerykańskie uczelnie w trakcie wojny w Wietnamie. W ich cieniu odbyła się pierwsza od 4 kwietnia rozmowa telefoniczna Joe Bidena i premiera Benjamina Netanyahu.
Z informacji przekazanych przez Biały Dom wynika, że w trakcie rozmowy Biden zapewnił premiera Izraela o "żelaznym zaangażowanie USA w bezpieczeństwo Izraela" po ataku rakietowym przeprowadzonym przez Iran. Politycy mieli rozmawiać o zakładnikach, zawieszeniu broni, a także o dostarczaniu pomocy humanitarnej do Strefy Gazy.
Rozmowa obnażyła również istniejące pomiędzy oboma przywódcami różnice. Netanjahu nie zamierza wycofać się z ofensywy lądowej, której od początku publicznie sprzeciwia się amerykańska administracja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wcześniej w niedzielę rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział w wywiadzie dla ABC News, że Izraelczycy zapewnili Amerykanów, że "nie wejdą do Rafah, dopóki nie będziemy mieli szansy naprawdę podzielić się z nimi naszymi perspektywami i obawami".
Izrael pomimo sprzeciwu Stanów Zjednoczonych uderzył w nocy z niedzieli na poniedziałek na miasto Rafah, w południowej części Strefy Gazy. Atak z powietrza zakończył się śmiercią co najmniej 13 osób.
Rośnie liczba protestów w amerykańskich kampusach
W Stanach Zjednoczonych rośnie liczba propalestyńskich protestów, które przetaczają się przez kolejne kampusy uniwersyteckie. Postulaty protestujących nieco się od siebie różnią, choć tym, co je łączy są wezwania do zakończenia wojny. Studenci wzywają również władze swoich uczelni o pozbycie się udziału w firmach, które prowadzą interesy z Izraelem.
Na samego prezydenta Bidena spadła lawina krytyki ze strony postępowców i muzułmańskich Amerykanów poparcie dla Izraela. W tym samym czasie społeczność izraelska nawoływała, żeby prezydent potępił rosnącą falę antysemityzmu na amerykańskich uczelniach.
Republikanie apelują, żeby Biały Dom podjął w tej sprawie interwencję, wykorzystując do interwencji Gwardię Narodową. Ten krok ma być podyktowany obawą o bezpieczeństwo żydowskich studentów. W całym kraju dochodzi do aresztowań protestujących studentów. Protestujący koczują w namiotach rozstawionych na terenie kampusów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.