Pacyfikacja Strajku Kobiet w 2020 r. była czarnym punktem w historii policji. Brutalność funkcjonariuszy była szeroko komentowana i poruszyła opinię publiczną. W zabezpieczeniu demonstracji brali też udział policyjni kontrterroryści. To oni najbardziej negatywnie zapisali się w pamięci opinii publicznej.
Szczególnie zapamiętany został mężczyzna w płaszczu i maseczce na twarzy. Później ujawniono, że był on funkcjonariuszem Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji "BOA". Liczne nagrania i relacje świadków dokumentowały brutalność policjanta, który posługiwać się miał pałką teleskopową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Rozmowa dyscyplinująca" i awans
Media, które relacjonowały sprawę strajku i udziału policji, opisały także tego funkcjonariusza. Na nagraniach widać było, jak używa on siły, zadając ciosy protestującym. Opinia publiczna żądała ukarania zamaskowanych funkcjonariuszy po cywilnemu. Ruszyły także postępowania prokuratorskie.
Tyle, że według dostępnej wiedzy z postępowań prokuratorskich niewiele wyszło. Ciągnęły się one miesiącami, podobnie jak wewnętrzne procedury kontrolne samej policji. Z zaangażowanymi w działania wobec strajku kobiet policjantami toczone były "rozmowy dyscyplinujące". Otrzymali oni także - co dokumentowało radio RMF - kary za "brak widocznej opaski policyjnej oraz niepoinformowanie przełożonego o użyciu pałki teleskopowej".
Policjant ze zdjęcia został wręcz nagrodzony. Dwa lata temu, decyzją - jak podało radio RMF - ówczesnego kierownictwa jednostki, funkcjonariusz został skierowany na kurs oficerski.
Według ustaleń o2.pl policjant (jego imię i nazwisko są znane redakcji) miał niedawno zostać usunięty z CPKP. Nie został jednak usunięty z policji. Nasi informatorzy mówią, że trafił na Podkarpacie, do rzeszowskiego Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji podległego komendzie wojewódzkiej w Rzeszowie.
Wysłaliśmy w tej sprawie zapytania. Tak do Komendy Głównej Policji, jak i do KWP Rzeszów oraz samego CPKP. Do chwili publikacji materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Tymczasem funkcjonariusz - nazywany, jak mówi nasz informator "Nikoś" - w miniony piątek miał zostać usunięty z BOA. Media donosiły, że w przeszłości miał on problemy z prawem. Media donosiły, że kiedy służył w Rzeszowie wszczęto mu postępowanie za pobicie. Zostało ono, jak mówi nasz informator, warunkowo umorzone po zapłaceniu poszkodowanym nawiązki w wys. 5 tys. zł. Poszkodowani odstąpili.
Trafić ma do Rzeszowa, w którym służył już w przeszłości. Według rozmówcy o2.pl, ma się zameldować do służby w rzeszowskim SPKP. Wiadomość o tym rozeszła się po pododdziale. Miało to doprowadzić do kłótni dowódcy rzeszowskich kontrterrorystów z pełniącym obowiązki dowódcy BOA inspektorem Łukaszem Pikułą. Pikuła był naczelnikiem wydziału bojowego pierwszego, dowodził tym wydziałem podczas strajku kobiet.
Rzeszów to zgrana ekipa. Traktują go jak kukułcze jajo. Widzą, że w BOA donosił na ludzi i jest wizytówką kompromitacji policji z czasu strajku kobiet. Zresztą znają go, bo już kiedyś pełnił służbę w SPKP Rzeszów i fikał do każdego, włącznie z dowódcą, więc go nie chcą. Planują dać go na dyżurnego, bo nie chcą z nim pracować - mówi rozmówca o2.pl, doświadczony funkcjonariusz służby kontrterrorystycznej.
Dodaje też, że rzeszowski SPKP ma pełen stan etatowy. Oddział jest po prostu "pełny", zaś obecny dowódca CPKP miał stwierdzić, że przeniosą policjanta nawet "z etatem", ponieważ nie chce go u siebie w jednostce. W końcu potwierdziła to komenda wojewódzka.
Informuję, że z dniem 12 stycznia br., jeden z funkcjonariuszy CPKP BOA został oddelegowany do pełnienia służby w SPKP Rzeszów. Funkcjonariusz na przełomie 2017 i 2018 roku przez kilkanaście miesięcy pełnił służbę w SPKP Rzeszów, po czym przeniósł się do CPKP BOA. Z dostępnych ewidencji nie wynika, by wobec niego w okresie pełnienia służby w SPKP Rzeszów były prowadzone postępowania wewnętrzne, skargowe lub dyscyplinarne - odpisał rzecznik KWP Rzeszów.
Ma mieć za to utrzymane wszystkie dodatki służbowe. Budzi to niechęć innych funkcjonariuszy, z którymi byłe i obecne kierownictwo CPKP obchodziło się w sposób dużo mniej "pokojowy", wyrzucając ich ze służby lub przenosząc do innych formacji. Panujące orzecznictwo sądowe kwestionuje przenoszenie funkcjonariuszy pionów kontrterrorystycznych do innych pionów.
Wyszkolenie policyjnego operatora służby kontrterrorystycznej to ogromne koszty. Dlatego przeniesienie takiego funkcjonariusza np. do służby kryminalnej lub drogowej jest nie tylko upokorzeniem, ale także marnotrawieniem środków. A takie przypadki miały miejsce w CPKP BOA.