Kościelni oficjele ogłosili sierpień miesiącem abstynencji, a na czele antyalkoholowej krucjaty stanął biskup Tadeusz Bronakowski, który namawia Polaków do zrezygnowania z alkoholowych trunków.
Biskup podkreśla w liście w tej sprawie, że z wielkim niepokojem zauważa, że dla "milionów ludzi najważniejszym »pokarmem« stają się śmiercionośne substancje toksyczne lub nałogowe czynności, których powtarzanie prowadzi do śmierci".
Ani jeden polityk, z którym skontaktował się "Super Express", nie zadeklarował, że będzie się stosować do zaleceń Kościoła. "Ja osobiście bardzo mało używam alkoholu, więc nie zwracam na to uwagi" - mówi Joanna Lichocka z PiS, podkreślając jednocześnie, że to "piękna akcja solidarnościowa".
Marek Suski, jej partyjny kolega, deklaruje poparcie dla całej akcji, zapewniając jednocześnie, że nie zamierza w niej uczestniczyć. Podkreśla przy tym, że zapewne niektórzy Polacy mają problemy z alkoholem, ale on nie jest jednym z nich. “Nie pamiętam nawet, kiedy ostatnio się upiłem" - powiedział.
Jak wygląda ta sprawa pośród członków opozycji? "Odpowiem krótko. Nie obchodzę miesięcy trzeźwości" - mówi bez ogródek poseł KO Bartłomiej Sienkiewicz. Z kolei jego partyjna koleżanka Iwona Śledzińska-Katarasińska przyznaje, że słyszała o całej akcji, ale nie zamierza brać w niej udziału, bo w sierpniu zazwyczaj jeździ na urlop.
To osobista kwestia każdego człowieka czy w sierpniu pije, czy nie pije. Ja bym wolała, żeby episkopat wydał tak jednoznaczny komunikat na temat szczepień - przyznaje polityk KO, cytowana przez "Super Express".