Rosjanie przeprowadzili zmasowany atak na Ukrainę. Wiele rakiet spadła na miejscowości, które leżą tuż przy granicy z Polską. Zagrożenie ze strony Moskwy sprawia, że pojawiają się pytania o gotowość polskiej armii do bardziej stanowczych działań, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
Chodzi tu nie tylko o uzbrojenie żołnierzy i broń, którą mogą użyć, ale też liczebność armii. Były szef resortu obrony i poseł PiS Mariusz Błaszczak ma wątpliwości, czy wojsko nie ma z tym kłopotu. W październiku złożył interpelację poselską w sprawie rekrutacji do armii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Błaszczak napisał w niej, że słyszał o "problemach z naborem do Wojska Polskiego". Stwierdził, że dochodzą do niego sygnały o "wstrzymaniu rekrutacji w wielu jednostkach wojskowych". Jak donosi "Fakt", pismo to skierował do Ministerstwa Obrony Narodowej w połowie października.
Błaszczak pyta o problemy w armii. Jest odpowiedź
Odpowiedź na interpelację przekazał Paweł Bejda, wiceminister obrony narodowej. Wskazuje on, że w 2024 r. szkolenie w Dobrowolnej Zasadniczej Służby Wojskowej rozpoczęło ponad 28 tys. ochotników.
Z kolei bardziej zaawansowane szkolenie specjalistyczne przeszło już 17 tys. żołnierzy. To osoby powołane z rezerwy i wojskowi, którzy mają już za sobą szkolenie podstawowe.
Łącznie podczas szkolenia specjalistycznego do Zawodowej Służby Wojskowej powołanie dostało 9648 osób. 8144 osoby trafiły do ZSW w "innym trybie". Terytorialne Służby Wojskowe powołały z kolei 8924 osoby.
MON zanotował dotychczas 617 rezygnacji przed powołaniem do ZSW i 1737 rezygnacji z powołania do TSW.