W Bethnal Green policja musiała użyć środków przymusu bezpośredniego wobec grupy imprezowiczów, którzy weszli do McDonald's. Jak twierdzą świadkowie, których relację ze zdarzenia przytoczył Daily Mail, agresywni klienci weszli do lokalu z alkoholem w ręku, choć poproszono ich, aby tego nie robili. Klnąc, domagali się też szybkiej obsługi.
Przeczytaj także: Wielka wpadka Pawła Kukiza. Wrzucił wymowne zdjęcie
Podczas awantury do policjantów zaczął zbliżać się jeden z imprezowiczów, który miał około 2 metrów wysokości. Potężny mężczyzna zmusił przestraszonego funkcjonariusza do użycia tasera. Pocisk z paralizatora trafił go, ale o dziwo agresor nie padł na ziemię. Wciąż stał w miejscu, choć zgiął się lekko i przez chwilę trzymał ręką zranione miejsce.
Przeczytaj także: Zawodnik UFC zgwałcony w wieku 9 lat. "Przysięgałem, że zabiję tę osobę"
Przeczytaj także: Mr. OH i MISS TI. Byliśmy w lokalach rapera Quebonafide
Klienci, których policja siłą wyciągnęła z restauracji i aresztowała, nie chcieli opuścić lokalu na prośbę pracowników, ponieważ chcieli szybko kupić jedzenie, wyjść i pójść dalej. Nie pozwolono im jednak, więc zaczęli zachowywać się agresywnie i domagać natychmiastowego obsłużenia zamówień.
Przyszedłem tu tylko na pier... kanapkę z kurczakiem - krzyczał mężczyzna.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.