Anna i Grzegorz Bardowscy są jedną z niewielu par, którym udało się przetrwać po zakończeniu programu "Rolnik szuka żony". Uczestnicy popularnego show umiejętnie wykorzystali swoje "pięć minut" i zaczęli parać się działalnością influencerską, co w rezultacie okazało się wyjątkowo opłacalnym krokiem. Dzięki pieniądzom z licznych współprac małżeństwo zdążyło wybudować sobie dom marzeń.
Celebrytka mieszka wraz z mężem i dziećmi w Uniejowicach na Dolnym Śląsku, którego znaczny obszar został dotknięty skutkami powodzi.
Uczestnicy programu "Rolnik szuka żony" poinformowali, że ich dom nie został zalany. Pokazali jednak ogrom zniszczeń, jakie powódź wyrządziła w pobliskich miejscowościach i zaapelowali o pomoc dla ofiar.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W telewizji tego nie zobaczycie, skala zniszczeń jest naprawdę ogromna, pozrywane ulice, drogi, pozabierane domy. Na ten moment na pewno 10 osób nie żyje, kolejne 100 jest poszukiwane, nie ma z nimi kontaktu. Tego po prostu nie widać, ile trzeba pomocy, jaka jest skala zniszczeń - powiedział Grzegorz Bardowski.
Bohater "Rolnik szuka żony" apeluje. Uwaga na złodziei
Dramatyczną sytuację mieszkańców miasta wykorzystują szabrownicy, którzy próbują się wzbogacić na ludzkiej krzywdzie.
W nocy wychodzą jakieś ekipy, kradną, są uzbrojeni, każdy boi się do nich podchodzić, także potrzeba tutaj służb, żeby mieszkańców po takiej tragedii wesprzeć bardziej, żeby nie było tak, że oni boją się tutaj pracować, czy w nocy zostawać w swoich i tak już zniszczonych domach - dodaje Bardowski.
Policja już kilka dni temu zapowiedziała bezwzględne ściganie szabrowników, których czekają surowe kary.
Wszyscy, którzy będą chcieli się wzbogacić na krzywdzie ludzkiej, zamiast pomóc powodzianom i podniosą rękę na ich mienie, spotka bezwzględna reakcja organów ścigania - czytamy w komunikacie z wtorku, 17 września.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.