Jest reakcja poznańskiego pogotowia na bójkę na ulicy Podgórnej. Przełożeni i koledzy ratownika medycznego zdecydowanie stają w jego obronie. Rzecznik poznańskiego pogotowia podkreśla, że ratownik został uderzony w twarz i chciał odgonić napastnika.
Pogotowie zostało wezwane do nieprzytomnej kobiety leżącej na ulicy. Incydent miał miejsce w nocy z soboty na niedzielę. Według relacji ratowników przechodnie od początku byli wobec nich agresywni.
Mieli problem z tym, że jest włączona sygnalizacja świetlna, która ich oślepia. Mieli problem z tym, że ratownik trzyma tablet, a to nasze normalne narzędzie pracy. Może ktoś to zinterpretował tak, że ratownik ogląda media społecznościowe. W konsekwencji ratownicy cofnęli się do karetki i poprosili o wsparcie patrol policji i oczekiwali w aucie - relacjonuje w rozmowie z TVN24 Robert Judek, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.
Rzecznik podkreśla, że wycofanie się do karetki jest standardową procedurą, ma nie dopuścić do eskalacji emocji. Kiedy przechodnie oddalili się, ratownicy mieli zająć się osobą poszkodowaną. Wtedy jednak grupa wróciła i jeden z mężczyzn miał uderzyć ratownika w twarz. Reszta zajścia została nagrana i opublikowana w internecie.
Pogotowie liczy na to, że moment uderzenia ratownika w twarz został nagrany przez kamery monitoringu miejskiego. Policja z kolei poinformowała, że osoby widoczne na nagraniu zostały wylegitymowane. Potem mężczyzna został wypuszczony do domu, a kobietę zawieziono do izby wytrzeźwień.
Jeden z ratowników zgłosił się do nas i złożył oficjalne zawiadomienie o czynnej napaści i naruszeniu jego nietykalności cielesnej. (…) Nagrywający skupił się na tym momencie, gdy ten ratownik bronił się rzeczywiście, ale czy tak było, to będziemy wszystko wyjaśniać - podkreśla w rozmowie z TVN24 młodszy inspektor Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.