Antonii Mazur to proboszcz parafii św. Mikołaja w Parchowie na Kaszubach. Na ogrodzeniach w parafii powiesił kilka plakatów z wizerunkiem Andrzeja Dudy. To spowodowało sąsiedzki konflikt.
Zobaczyłem, że na płocie parafii wisi z pięć plakatów Dudy, to powiesiłem też reklamę Trzaskowskiego. [...] Następnego dnia dowiedziałem się, że ksiądz zerwał Trzaskowskiego i wypytywał ludzi, kto śmiał go powiesić. Miał mówić, że jak dorwie tego gościa, to udusi - opowiada trójmiejskiej "Gazecie Wyborczej" pan Jaromir z Parchowa.
Zbulwersowany plakatami był także inny mieszkaniec powiatu, pan Jan. W kurii dowiedział się, że takie oklejanie plakatami nie jest dozwolone. Zadzwonił więc do księdza, aby poprosić go o zdjęcie plakatów lub umieszczenie tam także Rafała Trzaskowskiego. Proboszcz, zamiast porozmawiać, zaprosił go na plebanię.
Dałem się namówić. Przed wejściem widziałem, że na mnie czekają. Otworzyłem więc drzwi. A ksiądz do mnie: "Skur..., jak wchodzisz, nie widzisz, że jest dzwonek?!". Wyskoczył i popchnął mnie, żeby pokazać, gdzie ten dzwonek jest. Doskoczył też do mnie ze słowami: "Dawaj, co tam masz" i zaczął mi wkładać rękę do kieszeni. Tłumaczyłem, że mam pilota do samochodu, ale on pewnie podejrzewał, że przyniosłem dyktafon. Zaczęła się szarpanina, ksiądz próbował mnie wciągnąć do środka. W tym czasie pani z urzędu przyniosła kopertę, a on szarpał mnie dalej. Wyrwałem się i uciekłem do samochodu. Ksiądz otworzył drzwi i zaczął mnie bić pięściami. Wykrzykiwał wulgaryzmy: "ch...", "k...","skur..." - cytuje pana Jana "Gazeta Wyborcza".
Policja przyjęła zgłoszenie o pobiciu. Ksiądz nie zamierza ulegać i zmieniać zdania. Chce dalej wspierać Andrzeja Dudę. Proboszcz miał się pojawiać na spotkaniach z obecnym prezydentem czy też premierem Mateuszem Morawieckim.
Reklama Dudy będzie wisieć, bo to mój człowiek - mówi duchowny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.