Do niedawna pełnomocnikiem rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego był Marcin Horała. Teraz ogromny projekt infrastrukturalny zakładający m.in. stworzenie dużego portu lotniczego w centralnej Polsce może nawet nie dojść do skutku. CPK to gigantyczne przedsięwzięcie obejmujące nie tylko budowę portu lotniczego, ale również integrację transportu lotniczego, kolejowego i drogowego w jeden spójny system.
Tak ogromna inwestycja wiąże się z wielkimi kosztami. - Największe fantazje romantyczne prezesa Kaczyńskiego liczono na 300 mld, a nawet 600 mld zł. Wydawanie takich pieniędzy publicznych nie może być zachcianką tego czy innego lidera politycznego – mówił niedawno Donald Tusk.
Po objęciu władzy przez obecny rząd, Marcina Horałę zastąpił na stanowisku Maciej Lasek z KO. Polityk zamieścił niedawno w mediach społecznościowych wpis, w którym wskazywał na konieczność przeprowadzenia audytu w sprawie CPK.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Były obóz rządzący stara się za wszelką cenę upartyjnić dyskusję wokół rozwoju kraju, w tym na temat CPK. My staramy się ją odpartyjnić. W przypadku CPK temu celowi służy zapowiadany audyt. Jego wyniki pomogą zobiektywizować rekomendacje dla rządu dotyczące przyszłości CPK. Panie Prezydencie - z przyjemnością wyjaśnię konieczność audytu. Panowie Posłowie Morawiecki i Horała - od samego mieszania herbata nie staje się słodsza. Zostawcie dyskusję ekspertom. Czasy amatorów przeminęły - pisał w mediach społecznościowych Lasek.
Czytaj także: Sprzeczka Bońka z posłanką Lewicy. W tle CPK
W Sejmie powołano już Parlamentarny Zespół ds. Przeskalowanych Inwestycji (m.in. CPK) i Przymusowych Wywłaszczeń. Ma on dokładnie zbadać sprawę Centralnego Portu Komunikacyjnego. Przewodniczy mu Gabriela Lenartowicz z KO. Uważa ona, że projekt nie został właściwie przygotowany i konieczne jest przeprowadzenie audytu, w ramach którego ruszyły już prace.
- Jak na razie wszystkie dane potwierdzały, że projekt jest nieprzemyślany i że nie został porządnie przygotowany, nieuzasadniony ani potrzebami, ani od strony ekonomicznej. Obecnie prowadzony jest audyt tego projektu właśnie pod kątem wypełnienia kryteriów związanych z potrzebami, zarówno jeśli chodzi o infrastrukturę, jak i o ruch lotniczy, kolejowy i inny. Gdy on się zakończy, przedstawimy wyniki - powiedziała Lenartowicz w rozmowie z "Faktem".
Lenartowicz uważa, że należy dokładnie sprawdzić, czy CPK jest inwestycją, która jest faktycznie uzasadniona i potrzebna.
- Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy projekt ogromnego lotniska, docelowo na 100 mln pasażerów, a do tego 16 tzw. szprych kolei dużych prędkości, które pochłoną wydatki inwestycyjne na poziomie nawet kilkuset miliardów, jest nam potrzebny i czy to są najbardziej efektywnie wydane publiczne pieniądze. Przecież to nie jest inwestycja prywatna! - dodała Lenartowicz dla "Faktu".
PiS broni swojego projektu, a w tym celu utworzył w parlamencie własny zespół "Tak dla rozwoju. CPK - atom - porty" i wzywa do debaty polityków koalicji rządzącej. Jedną z osób popierających w pewnym zakresie projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego ma być przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska.
- Oczywiście formuła CPK może ulegać zmianie i tu jest absolutnie pole do dyskusji i ewentualnych zmian. Natomiast potrzebujemy tzw. szprych kolejowych, które będą biegły dokądś i gdzieś będą się łączyć — w hubie centralnym, który będzie mógł połączyć to z innymi rodzajami transportu, między innymi transportu lotniczego. Ja nie przesądzam, jaki dokładnie ma mieć kształt Centralny Port Komunikacyjny - powiedziała Żukowska w rozmowie z "Faktem".