Zakończyło się śledztwo w sprawie Filipa J. Jak podaje "Fakt", do Sądu Rejonowego w Warszawie trafił akt oskarżenia. Sprawa dotyczy posiadania narkotyków przez 21-latka. Informację potwierdziła w rozmowie z gazetą Mirosława Chyr, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Nie obędzie się bez procesu. Filip J. wnioskował o umorzenie śledztwa. Do jego prośby prokuratura się jednak nie przychyliła. Grozi mu do 3 lat więzienia.
Zatrzymany za przejście przez jezdnię w niedozwolonym miejscu
Na początku tego roku Filip J. został zatrzymany przez policję, gdy razem z kolegą przechodził w niedozwolonym miejscu. Funkcjonariusze przeszukali obu mężczyzn. Okazało się, że Filip J. miał przy sobie narkotyki.
To dało powód do przeszukania jego mieszkania. Na miejscu policja znalazła 6,5 grama marihuany oraz 0,3 grama haszyszu. Następnie prokuratura postawiła mu zarzuty posiadania środków odurzających.
Do zatrzymania odniósł się wtedy brat mężczyzny, europoseł i były minister sprawiedliwości Patryk Jaki. Podkreślił, że nie popiera posiadania marihuany. Oznajmił także, że jego brat słusznie został potraktowany jak każda dorosła osoba.
Mam z nim niewielki kontakt. Mój brat jest dorosły i bierze odpowiedzialność za to co robi. Został potraktowany jak każdy. Nie popieram nawet małej ilości marihuany, którą miał mieć przy sobie. Nawet jeśli wiem, że w wielu państwach to nie jest karane. Jedyne odstępstwo powinno dotyczyć celów medycznych - mówił europoseł dla "Faktu".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.