Do wypadku Chrisa Watkinsa doszło na oczach jego przyjaciół. Grupa bawiła się na basenie w kompleksie Aparthotel Columbus w Playa de las Americas. Na początku nie zauważyli, że 43-latek doznał kontuzji i zaalarmował ich dopiero krzyk Watkinsa. Został zoperowany oraz wprowadzony w stan śpiączki.
Przeczytaj także: Brytyjczyk spędził na morzu kilka dni. Wypadł ze statku
Wybudził się ze śpiączki. To nie był koniec problemów zdrowotnych
Rodzina Chrisa Watkinsa mogła liczyć na wsparcie internetowych darczyńców. Pomogli oni sfinansować transport nieprzytomnego mężczyzny do rodzinnej Walii. Lekarze nie kryli obaw, że 43-latek spędzi resztę życia na wózku – jego obrażenia dawały niewielką nadzieję, że znowu stanie na nogi.
Przeczytaj także: Koronaparty. Brytyjczyk urządził urodzinową imprezę mimo pandemii
Ostatecznie Watkins obudził się ze śpiączki. Nadia Hopkins, jego siostra, uważa to za prawdziwy cud. Jej zdanie podzielają lekarze, którzy byli pod głębokim wrażeniem, w jakim tempie 43-latek zaczął wracać do zdrowia.
Kiedy po raz pierwszy się odezwał, poprosił nas o kufel Stelli i pizzę – wspominała Nadia Hopkins w rozmowie z The Sun. Hopkins ostatecznie spełniła tylko drugą część prośby brata.
Przeczytaj także: Chory na COVID-19 Brytyjczyk błaga wszystkich. Prośba dotyczy świąt
Obawy lekarzy odnośnie sprawności Chrisa Watkinsa ostatecznie okazały się nieuzasadnione. 43-latek zaczął już stawiać pierwsze kroki i wszystko wskazuje na to, że odzyska zdolność samodzielnego poruszania się. Strach rodziny o życie Watkinsa wrócił, gdy zachorował na COVID-19, jednak organizmowi udało się zwalczyć koronawirusa.
Byliśmy przerażeni, kiedy złapał Covid. Zaszedł tak daleko po tak strasznej kontuzji, a choroba naprawdę zagrażała jego życiu. Ale on jest wojownikiem. Jesteśmy z niego wszyscy tacy dumni – relacjonowała Nadia Hopkins.