Incydent miał miejsce w środę ok. godz. 11. na wodach międzynarodowych. Samolot bojowy wystartował z brytyjskiego lotniskowca HMS Queen Elizabeth. W pewnym momencie maszyna spadła do wody.
F-35 rozbił się na morzu. Pilot zdołał się uratować
Pilot zdążył katapultować się z myśliwca. Został uratowany przez śmigłowiec ratunkowy "Merlin". Przetransportowano go bezpiecznie na pokład brytyjskiego lotniskowca.
Służby odrzucają hipotezę o wrogich działaniach ze strony innych krajów. Śledztwo ma stwierdzić, czy zawiódł sprzęt, czy też za wypadek odpowiada błąd pilota.
Czytaj także: Zestrzelili samolot? Turcja zaprzecza
Samolot nie zostanie wydobyty z wody. Należał do 617 dywizjonu RAF-u
Warty 100 mln funtów (ok. 550 mln zł) myśliwiec nie zostanie najprawdopodobniej wydobyty z dna morza. To pierwszy spisany na straty samolot bojowy F-35 na Starym Kontynencie. Myśliwce tej klasy rozbijały się wcześniej tylko na obszarze Stanów Zjednoczonych.
Zatopiona maszyna należała do 617 Dywizjonu Bombowego "Dambusters". To pododdział Królewskich Sił Powietrznych (RAF-u) utworzony w 1943 roku. Światową sławę zyskał dzięki serii ataków na niemieckie zapory wodne w czasie II wojny światowej przy pomocy opracowanych przez Barnesa Wallisa bomb skaczących.
Obejrzyj także: F-35 w akcji