W Buriacji żony wojskowych nagrały apel do szefa republiki Aleksieja Cydenowa, domagając się powrotu ich mężów, a w innych przypadkach synów, do domu. Wojsko wyruszyło na "ćwiczenia" w styczniu i jest teraz w Ukrainie, o czym powiedziała niezależnym rosyjskim mediom jedna z uczestniczek protestu.
Od 24 lutego biorą udział w "operacji specjalnej". Są wyczerpani psychicznie i fizycznie. Wszyscy doznali większych lub mniejszych obrażeń na froncie – mówią przed kamerami żony wojskowych.
Czytaj też: Dwa potwory z Rosji. Wydało się, co zrobili
Na nagraniu wystąpiło kilkanaście kobiet w różnym wieku. Zadbały o to, żeby w tle widać było m.in. flagę Federacji Rosyjskiej. Kobiety podkreślają, że ich mężowie i synowie nich przebywają w warunkach polowych od 4 miesięcy, co silnie odbija się na ich kondycji fizycznej i psychicznej.
Telewizja nie upublicznia tego bezprawia! Wszyscy się boją, wydano nakaz milczenia! Niech śmierć każdego wojskowego w tej niesprawiedliwej wojnie będzie na waszym sumieniu! Żądamy powrotu naszych synów i mężów do ojczyzny. @tsydenov_aleksey za twoją milczącą zgodą, nasze dzieci są zabijane! – napisała Wiera Partychajewa na portalu społecznościowym, odnosząc się do prezydenta Buriacji Aleksieja Cydenowa.
Kobieta wyjawiła niezależnym rosyjskim mediom, że wideo zostało nagrane przez żony personelu wojskowego Piątej Brygady Pancernej Tatsin. Co najmniej 30 oficerów i żołnierzy tej jednostki wojskowej zostało zabitych na Ukrainie – informuje portal Siberia.Realii.
Kreml traktuje ich jak mięso armatnie. Buriaci umierają za Putina
Cynkowe trumny z ciałami żołnierzy napływają do Buriacji i obwodu irkuckiego prawie codziennie, począwszy od 24 lutego. Niewiele jest informacji o zmarłych. Niezależny portal Ludzie Bajkału zebrał dane o 206 zabitych w Ukrainie wojskowych pochodzących z Buriacji. O tych zgonach informowały miejscowe media i zostały przez dziennikarzy potwierdzone w rozmowach z rodzinami poległych.
Rosyjscy dziennikarze podkreślają jednak, że o informacje o śmierci żołnierzy w prasie zabiegają ich rodziny. W przypadku wojskowych wychowanych w domach dziecka lub nieposiadających rodzin, społeczeństwo nie jest informowane o pogrzebach.
Warto podkreślić, że Kreml wysyła na wojnę żołnierzy z najbiedniejszych regionów Rosji. Na wojnie Putina giną mieszkańcy Kaukazu, Syberii i Dalekiego Wschodu, a nie etniczni Rosjanie, co budzi coraz większy sprzeciw ludności ubogich i jeszcze przed wojną wykorzystywanych przez Moskwę terenów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.