Główną przyczyną, z jaką do medyków zgłaszali się poszkodowani, były omdlenia.
Po kilkudziesięciu minutach osób wymagających pomocy było coraz więcej. Na miejsce wezwano zespół ratowników medycznych z pogotowia. Zdecydowano o zastosowaniu procedury zdarzenia masowego. Do działań zadysponowano kolejne zespoły ratowników medycznych, zastępy PSP oraz OSP. Działania strażaków polegały na zbudowaniu punktu medycznego z namiotów pneumatycznych, oświetleniu terenu oraz zabezpieczeniu miejsca akcji – relacjonowali bydgoscy strażacy, cytowani przez radio PiK.
Na miejscu pojawili się też policjanci oraz ratownicy WOPR. Ci drudzy angażowali się w pomoc zarówno na wodzie, jak i na lądzie. Strażacy ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Chemicznego i Ekologicznego z pomocą specjalnych detektorów zbadali powietrze w miejscu imprezy, ale nie wykazali obecności niebezpiecznych substancji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komenda Miejsca PSP w Bydgoszczy podaje, że w dwóch utworzonych punktach medycznych udzielili pomocy około 140 osobom. Trzy z nich zostały skierowane do szpitala na badania.
W akcji brało udział w sumie dziesięć zastępów straży pożarnej, sześć zespołów ratownictwa medycznego, kilkanaście radiowozów policji oraz WOPR. Działania ratownicze zakończono po około dwóch godzinach. Służby czuwały także nad bezpiecznym zakończeniem imprezy. Nikt z opuszczających teren nie potrzebował już pomocy medyków.
Zbiorowe omdlenia na koncercie - co było przyczyną?
Badania strażaków wykazały, że uczestnicy koncertu nie mogli się gorzej poczuć ze względu na szkodliwe substancje w powietrzu. Zdaniem internautów zawiniła organizacja.
Jak całą sprawę komentują internauci?
Kto wydaje pozwolenie na tak dużą imprezę w takim miejscu? Takie imprezy powinny być organizowane w Myślęcinku (osiedle w Bydgoszczy - przyp.red.), a nie w centrum miasta - zastanawiała się Katarzyna Bartoszewska.
Otwarcie studia było od godz 14.00 do 19.30, jednak ludzie byli tam kupę przed czasem. Stali w pełnym słońcu. Potem na 20 na koncert, do godz 22.00, gdzie o tej porze również było duszno. Doliczmy do tego 25 tys. ludzi, duchotę, ścisk, emocje, śpiewanie na cały głos i proszę bardzo, mamy powody omdlenia. Mnie i moim znajomym również robiło się słabo, jak staliśmy w tym tłumie, dlatego co chwile cofaliśmy się, tylko po to, żeby wyjść z tłumu, byliśmy trzeźwi, wiec zrzucanie winy na narkotyki, bo byli tam młodzi, jest żenujące - zauważyła Kinga Richert.
A takie zasadnicze pytanie, czemu na Różopolu nie postawili tej sceny ?, tam jest o wiele więcej miejsca - dodał Jakub Konopko.
Nie wiadomo, czy wobec organizatora imprezy zostaną wyciągnięte jakieś konsekwencje.