Byk na gigancie, który uciekł z jednego z gospodarstw w miejscowości Mechnice, w powiecie kępińskim w Wielkopolsce od tygodni z próbującymi złapać go ludźmi bawi się w kotka i myszkę.
O tym, że byk zaginął i może stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo dla ludzi informowano już w połowie sierpnia. To wtedy do odłowu zwierzęcia zaordynowano strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej w Doruchowie, policję i lekarza weterynarii.
Robimy wszystko, razem z policją, strażakami OSP i lekarzem weterynarii, by zwierzę odnaleźć, ale dotąd się nie udało. Mamy informację, że byk był widziany na terenie gminy Doruchów i dlatego tutaj głównie jest poszukiwany - mówił w rozmowie z radiem Eska trzy tygodnie temu Tomasz Szmaj, z biura prasowego PSP w Ostrzeszowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A lekarka weterynarii dodała, że byk uciekinier to młody osobnik ważący około 300 kilogramów. Niestety, mimo starań, obławy przygotowanej przez służby i budowie zasieków zwierzęcia nie udało się złapać.
Powód? Okazała się być nim... kukurydza. To w niej chował się byk przez kilka tygodni, wodząc za nos poszukujących go ludzi. Dlatego teraz, jak podaje portal Faktykaliskie.pl, szansa na złapanie zwierzęcia pojawi się dopiero, gdy rolnicy zaczną zbiór kukurydzy.
Jak wskazują rolnicy, będzie to możliwe dopiero na przełomie września i października.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.