Sytuacja była bowiem jednocześnie kuriozalna, ale i niebezpieczna. Zwierzę mogło wpaść pod nadjeżdżający pojazd albo zaatakować pieszego. Z tego względu konieczna była błyskawiczna i sprawna interwencja służb.
Czytaj także: A jednak?! Sensacyjne wieści ws. 800 plus
Około godziny 13:00 otrzymaliśmy informację, że w na drodze krajowej nr 10 w okolicach Lubicza (miejscowość koło Torunia, woj. kujawsko-pomorskie - przyp. red.) z transportu uciekły byki. Po około godzinie sytuację udało się opanować - przekazała w rozmowie z o2.pl mł. bryg. Aleksandra Starowicz, oficer prasowy Komendy Miejskej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu.
Na miejscu pojawili się strażacy, a także policjanci, wspomagający ich działania. Konieczność zamknięcia ważnej trasy i nadchodzące godziny szczytu sprawiły, że pojawił się ogromny korek, który sięgał kilku kilometrów.
Świadkowie zdarzenia byli zaskoczeni powodem interwencji strażaków.
Kierowcy, z którymi rozmawiał portal o2.pl byli zdumieni tym, dlaczego służby zamknęły drogę i interweniowały na miejscu. Dodajmy, że wielu zniecierpliwionych zmotoryzowanych zaczęło zawracać i szukać objazdu DK 10 przez okoliczne miejscowości.
Czytaj także: Gwałcili dzieci i produkowali dziecięcą pornografię. Jest wyrok dla Sebastiana J. i Martyny Sz.
Byliśmy przekonani, że doszło do jakiegoś potrącenia, szczególnie, że zdarzenie miało miejsce w okolicy przejścia dla pieszych. Tam często dochodzi do mniej lub bardziej poważnych interwencji. Byki? No to jestem w szoku — przekazał nam jeden ze stojących w korku kierowców.
Ostatecznie właścicielowi i służbom udało się zagonić byki do transportującego je auta, które ruszyło w dalszą drogę. Przyczyny "ucieczki" bydła nie są jeszcze znane.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.