Wyjątkowa historia nieprzeciętnego człowieka
Mehran Karimi Nasseri urodził się w 1945 roku w Iranie. Do Europy poleciał pod koniec lat 80.
Na lotnisku w Europie okazało się, że nie ma odpowiednich dokumentów imigracyjnych. Każdy kraj, do którego przylatywał i próbował się przedostać, odsyłał go z kwitkiem. Tak też było w 1988 roku, kiedy trafił na paryskie lotnisko Charlesa de Gaulle'a. Francuscy funkcjonariusze nie wpuścili go na teren kraju. Inne europejskie kraje też nie zamierzały go przyjąć, więc mężczyzna zamieszkał na "ziemi międzynarodowej" czyli terminalu lotniskowym.
Spędził tam 18 lat. Podróżni mogli go na co dzień spotkać na terenie terminala 2F, który przemierzał ze swoim skromnym dobytkiem, czytał książki lub notował coś w swoim zeszycie.
Staram się każdego dnia mieć tutaj dobry dzień. Mógłbym opisać swoją historię w książce - mówił w rozmowie z Associated Press.
Prawda jest taka, że Mehran był w stanie przetrwać na lotnisku w dużej mierze dzięki uprzejmości pracowników i dobroczynności podróżnych. Ci pierwsi umożliwiali mu korzystanie z pralni i udostępniali swoje karty pracownicze, aby mógł dokonywać zakupów ze zniżką. Ci drudzy po prostu często kupowali mu posiłek. Niektórzy nawet specjalnie przylatywali na lotnisko Charlesa de Gaulle'a aby go poznać.
Rozsławiony dzięki Spielbergowi
Z Mehranem przeprowadzono wywiady, nagrywano filmy. Z czasem chciał, aby zwracano się do niego "Sir Alfred". Jego postać zainspirowała Stevena Spielberga, który w 2004 roku wypuścił film "Terminal" z Tomem Hanksem w roli głównej.
W 1999 roku Francuzi przyznali Mehranowi status uchodźcy. On jednak nie chciał opuścić lotniska. Twierdził, że dokumenty są fałszywe.
Po premierze filmu lokator paryskiego lotniska stał się jeszcze popularniejszy. Według BBC w szczytowym momencie udzielał nawet 6 wywiadów dziennie.
Ostatecznie lotnisko opuścił w 2006 roku, tylko dlatego, że musiał udać się do szpitala. Kolejne lata spędził nocując w hostelach. Żył z pieniędzy otrzymanych za zgodę na ekranizację swojego życia. Kilka tygodni temu Irańczyk wrócił na paryskie lotnisko, gdzie zmarł na atak serca.