Doniesienia o śmierci żołnierza pojawiły się niedługo po tym, jak poinformowano, że kilkunastu żołnierzy stacjonujących na terenach elektrowni ma chorobę popromienną i trafiło do szpitala.
Żołnierze, którzy okupowali elektrownię, prawdopodobnie nie byli na to przygotowani. Dowódcy mieli im przekazywać, że wciąż są na ćwiczeniach. Nikt nie otrzymał nawet odpowiedniego kombinezonu chroniącego przed promieniowaniem.
Rosjanie opuścili strefę wykluczenia
Jaroslaw Jemielianienko z Rady Publicznej w Państwowej Agencji Ukrainy ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia powiedział, że żołnierze wycofali się już z terenu elektrowni. Ukraińscy inżynierowie ponownie kontrolują strefę czarnobylską. Wojska rosyjskie zostawiły jednak wiele zniszczeń, które trzeba naprawić. To m.in. zniszczone mosty i drogi czy okopy w lesie.
30 marca poinformowano, że siedem autobusów z rosyjskimi żołnierzami przyjechało na terytorium Białorusi. Wszyscy przebywali wcześniej w Czarnobylu i mieli objawy ostrego promieniowania. Jemielianienko przekazał, że żołnierze napromieniowali się, ponieważ - nieświadomi zagrożenia - wykopywali okopy w wysoce radioaktywnym Czerwonym Lesie.
Czytaj także: Morderstwa, korupcja, otrucia. Oto następca Putina?
Istnieją podstawowe zasady postępowania na tym obszarze. Są obowiązkowe, bo promieniowanie to fizyka - działa bez względu na status czy pasy na ramieniu. Przy minimalnej inteligencji dowódców lub żołnierzy można było tego uniknąć. Planeta Małp - pisał Jemielianienko na Facebooku.
Państwowa Agencja Atomistyki przekazała, że sytuacja w Polsce jest cały czas monitorowana. Od początku inwazji Rosji na Ukrainę nie odnotowano jednak żadnych niepokojących zmian, a na terenie naszego kraju nie ma zagrożenia dla życia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.