Pewien marynarz wypadł za burtę statku "Double Delight" i dryfował prawie 19 godzin w wodach Oceanu Spokojnego. W końcu, późnym popołudniem w piątek, został wyciągnięty ze wzburzonego morza przez dwóch rybaków. Póki co nie wiadomo, co sprawiło, że około 25-letni wpadł do wody.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeden z ratowników, dr Glen Valaire, przystąpił do udzielania pomocy Wietnamczykowi od razu po jego znalezieniu.
Mój przyjaciel zawołał: "Glen, Glen, ktoś jest w wodzie!". To był po prostu absolutny cud, że go znaleźliśmy - relacjonował dr Valaire dla 9News.
Dodał też: "był tak wyczerpany, że musiał się położyć na rufie łódki".
Było mu niesamowicie zimno, miał słaby puls i był zupełnie blady. Bardzo się o niego martwiliśmy - dodał.
Cud na Pacyfiku. "Skarżył się jedynie na ból gardła"
Po godzinie 18:30 cała trójka dotarła do lądu w Swansea, gdzie wycieńczony i odwodniony marynarz został natychmiast przetransportowany do szpitala.
Policja znalazła przy nim dowód osobisty, portfel i paczkę papierosów w plastikowej torbie, którą miał przywiązaną do ciała.
Wszystko wskazuje na to, że marynarz mógł celowo skoczyć do wody, aby nielegalnie przedostać się do Australii. Obecnie straż graniczna bada tę sprawę.
To prawdziwy cud, że udało się go uratować żywego. Młody wiek prawdopodobnie pomógł mu przetrwać. Mężczyzna skarżył się jedynie na ból gardła - powiedziała sanitariuszka, cytowana przez "Daily Mail".