Temat stawiania parawanów powraca każdego roku jak bumerang. W kategoriach problemu postrzegają ten rytuał prezydenci, burmistrzowie i urzędnicy z nadmorskich kurortów. Zdecydowanie inaczej podchodzą do tego tematu plażowicze. Jedni uważają, że jest to doskonała ochrona przed wiatrem i piaskiem, a inni zwyczajnie chcą mieć dla siebie... kawałek plaży.
Parawany budzą od wielu lat ogromne emocje. Pojawiają się szczególnie wtedy, gdy ludzie rozstawiają je, zawłaszczając spore kawałki plaży lub wstają wcześnie rano, aby zająć miejsce przy samej wodzie.
W mediach społecznościowych jeden z internautów mocno pochylił się nad tym problemem. Pokazał zdjęcie z plaży w Sarbinowie z godz. 5:50. Pochodzi ono z internetowych kamerek, śledzących, co się dzieje w polskich kurortach.
Co ciekawe, gdy o tej porze zdecydowana większość turystów jeszcze śpi, pierwsi wczasowicze już rozstawiali swój parawan. Jak dodał, kilkanaście minut później, o 6:11 pojawiła się druga rodzina z parawanem.
Sarbinowo absolutnie nie jest wyjątkiem. W Ustroniu Morskim, kwadrans po szóstej, trzy miejsca zostały już zarezerwowane na późniejsze plażowanie. W tym samym miejscu, mężczyzna o 6:30 zakończył rozstawianie... czterech parawanów obok siebie.
Plaże bez parawanów?
Z "parawaningiem", czyli potocznie przyjętym terminem, który oznacza "rezerwowanie" dla siebie plaży, od kilku lat walczą między innymi władze popularnego wśród turystów Darłowa.
To właśnie w tej nadmorskiej miejscowości myślano o wprowadzeniu zakazu rozstawiania parawanów. W związku z tym, że faktycznie nad polskim morzem często wieje, ostatecznie wycofano się z tego pomysłu.
Warto przypomnieć również, że wydzielony skrawek plaży nie przestaje być miejscem publicznym, bo ktoś rozstawił na nim swój prywatny parawan. Plaża jest nadal miejscem publicznym i ogrodzony parawanem teren w żadnym razie nie korzysta ze szczególnej ochrony prawnej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.