Para planowała, że ich kolejne dziecko – doczekali się jeszcze dwóch pociech – przyjdzie na świat w domu. Ostatecznie Emma Lewis urodziła cztery dni przed terminem wyznaczonym przez lekarza – wody odeszły jej w środku nocy. Chwilę później nastąpiła przerwa w dostawie prądu.
Przeczytaj także: Szczecin. Kobieta urodziła w taksówce. Wszystko przez korki
Udało mi się dotrzeć do toalety, gdy światła zamigotały, a potem zgasły – relacjonowała Emma Lewis w rozmowie z Mirror.
Przerwa w dostawie prądu zmusiła Brytyjkę do porodu w świetle latarki
Początkowo Chris Spencer zamierzał zabrać żonę do szpitala, jednak akcja porodowa postępowała na tyle szybko, że zdecydował się prosić o pomoc ratowników medycznych. Najpierw zawiadomił o zdarzeniu położną, jednak gdy próbował zatelefonować również pod numer alarmowy, połączenie zostało zerwane.
Przeczytaj także: Nie wiedziała, że urodziła. Zobaczyła dziecko po przeszło miesiącu
Ostatecznie Chris Spencer musiał samodzielnie odbierać poród żony. Sytuacja była tym bardziej dramatyczna, że Rowland, najmłodszy syn pary, urodził się z pępowiną owiniętą wokół szyi. Lewis zdołała jednak uwolnić syna na czas. Położna dotarła do domu zaledwie osiem minut po całym zdarzeniu.
Przeczytaj także: Ten noworodek to rekordzista. Niewiarygodne, ile ważył po urodzeniu
Przez cały czas byłam dziwnie spokojna. Biedny Chris wciąż przeżywa traumę – przyznała Emma Lewis w wywiadzie dla Mirror.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.